sobota, 8 czerwca 2013

KORZENIE TAJEMNICY.(cz.1 rozdziału ksiązki "Korzenie tajemnicy.Korzenie zła' -szkic)

1.KORZENIE TAJEMNICY. OD TOTEMIZMU DO MISTERIÓW HELLEŃSKICH

1.1.POCZĄTKI. OD ZARANIA DZIEJÓW DO 3000 LAT PNE.
Wczytując się w źródła dotyczące historii świata w starożytności, a zwłaszcza historii Bliskiego Wschodu można jednoznacznie stwierdzić, że tajemnica czy to związana wierzeniami czy też z pojmowaniem świata jako materii zamkniętej w czasie i przestrzeni, od zarania dziejów, zawsze towarzyszyła człowiekowi .

Tak jak noc i ciemność jest naturalnym stanem dla wszystkiego co pod jej osłoną lub w niej chce się ukryć, tak tajemnica jest naturalnym stanem dla wszystkich tych rzeczy, które zastrzeżone dla nielicznych maja być skryte przed wieloma. Jednakże jeszcze bardziej naturalną rzeczą dla człowieka jest prawdziwą naturę rzeczy odkrywać, tę zasłonę tajemnicy zrywać, która go nie tylko ogranicza, ale przede wszystkim zniewala, gdyż wolność jest najpiękniejszym darem otrzymanym od Boga. Wolna wola jest tym co determinuje tzn. określa, wyznacza i wyróżnia nasze myśli i nasze działania wobec zachodzących zjawisk przemijającego świata, by w sposób odpowiedzialny zmieniać go i zmieniać nas samych na lepsze.



W czasach prehistorycznych wszystkie zjawiska, które wydawały się człowiekowi tajemnicze, stawały się niejako automatycznie przedmiotem kultu. Ogień, który spadał z nieba w postaci błyskawicy, wybuch wulkanu, stare drzewo, czy też megalit przez swą aurę tajemniczości były czczone na równi ze Słońcem i Księżycem. Z czasem gdy powodowany ciekawością człowiek okiełznał ogień tzn. nauczył się go przechowywać, niejako sam narzucił sobie pewne ograniczenia, skoro nie wszyscy to potrafili, więc „strażnikami ognia „ mogli zostać tylko nieliczni, obeznani w swej niezwykle odpowiedzialnej sztuce. Wtajemniczeni sami stawali się strażnikami tajemnicy, gdyż stanowiło to o ich pozycji w grupie i dawało przywileje zarezerwowane dla nielicznych.

Wczesne wierzenia, które jako wyraz świadomości spo­łecznej, były odbiciem realnych warunków życia ludzkiego, niewątpliwie odzwierciedlały pojawiającą się już wtedy rodową strukturę spo­łeczną. W kulturach opartych głównie na łowiectwie (rolnictwo było jeszcze w powijakach)naturalną rzeczą było pojawienie się przekonania o tajemniczym związku między człowiekiem a światem zwierząt i roślin. Ten swoisty totemizm sugerujący pochodzenie człowieka od określonego zwierzęcia, rośliny czy też zjawiska, był jedynym, możliwym do wyobrażenia wytłumaczeniem świata jako całości i wiązał on wszystkich „członków” danego rodu(plemienia) z ich totemicznym symbolem. Z czasem gdy człowiek ograniczył migrację i zaczął prowadzić osiadły tryb życia, mógł z większą łatwością dostrzec podobieństwo zachodzących w przyrodzie zjawisk do jego własnego życia. Dostrzeżenie tych zmian było pierwszym krokiem do zrozumienia praw rządzących odwiecznym, powtarzającym się bez końca cyklem narodzin i śmierci. Być może właśnie od tego momentu możemy mówić o wykształceniu się wśród ludów pierwotnych pewnego mitologicznego schematu odkrytego w jaskiniach Hiszpanii i Francji przez André Leroi-Gourhana, a mianowicie dwóch odmiennych płciowo postaci przedstawianych np. pod postacią bizona symbolizującego kobietę i konia jako mężczyzny, wraz ze specyficznie pojmowana symboliką o charakterze seksualnym narządów rodnych kobiety i mężczyzny. Specyficzną z tego względu, że kojarzonych z raną w przypadku narządów żeńskich1 oraz grotem jako fallusem w przypadku narządów męskich. Czy w związku z tym możemy stwierdzić, że istniało coś na kształt totemizmu płciowego? Według mnie możemy jedynie mówić o istnieniu pewnej świadomości ówczesnych ludzi, kojarzących np. polowanie ze śmiercią zwierzęta ale też z dostatkiem, jedzeniem pozwalającym przetrwać a więc życiem. Z uwagi na zachodzący już wtedy podział pracy, uosobieniem tej symboliki był mężczyzna, natomiast kobietę kojarzono z aktem narodzin, z odradzającą się naturą, tym ginącym zwierzęciem dającym jednak życie innym. To właśnie z nim człowiek pierwotny wiązał cale swoje życie. Nie rozumiejąc związku bez pokrewieństwa, bez podobieństwa, gdy zabijał zwierzę, prosił je o przebaczenie nazywając je swoim starszym bratem lub siostrą i dlatego w rytuałach swych starał się do niego upodobnić ubierając się w jego skórę czy też naśladując jego ruchy. Człowiek pierwotny rozumiał, że wszystko co go otacza jest ze sobą w jakiś sposób powiązane, nie wiedział jednak na czyn ten związek polega. Wierzył więc w magiczne, tajemnicze wręcz czarodziejskie oddziaływanie jednych rzeczy na drugie. W obliczu niezrozumiałych i nieznanych sił czuł się słaby i bezbronny. Z pewnością sądził, że świat jest pełen mściwych i niespokojnych duchów umarłych przodków i zabitych zwierząt, przed którymi mogły go ochronić magiczne talizmany i totemy. By ustrzec się przed zemstą duchów musiał więc cały czas błagać, zaklinać je, składać im ofiary i odprawiać magiczne rytuały. Jedyną stalą w tym swoistym continuum czasowym była rodzina, ród, ta istniejąca, walcząca o przeżycie, rozwijająca się mikrospołeczność w wymiarze kosmicznym. Dla pierwotnych myśliwych społeczeństwem był ród pochodzący od wspólnych przodków, którym wszystko zawdzięczali, gdyż to od nich nauczyli się polować, wyrabiać narzędzia, budować szałasy i rozpalać ogień. Od nich też przejęli wiarę, że gdy upolowali jakieś zwierzę to nie oni je zabili ale to zwierzę ofiarowało im swoje mięso i skórę. Być może więc wierzyli podobnie jak Indianie, że nie można zabić zwierzęcia wbrew jego woli., że jeżeli dało się ono zabić tzn. ,że chciało złożyć siebie ludziom w ofierze. Upolowany bizon, jeleń czy mamut stawał się wiec karmicielem rodu , jego opiekunem, a skoro przodkowie też byli opiekunami musiała powstać wiara we wspólnego przodka opiekuna-zwierzę, którego przedstawieniem był rodowy totem.

Wierzenia totemiczne typowe dla kultur łowieckich a więc przede wszystkim wędrownych, charakteryzowały się kultem określonego totemu postrzeganego jako ducha (wcielenie) przodka będącego opiekunem klanu. Był on otaczany czcią i ochroną czemu służyły przekazywane z pokolenia na pokolenie zakazy będące swoistym tabu i tworzące w obrębie danej grupy tajemnicę. Z uwagi na przekonanie o reinkarnacji totemicznej odchodzących zmarłych członków plemienia nie do końca wiadomo czy polowano na zwierzęta będące uosobieniem totemu, chociaż byłoby to sprzeczne z ideą opiekuna- karmiciela. Taka postawa religijna była odpowiedzią na zjawisko wszechobecnej śmierci, nie kończącej jednak wędrówki „duszy” ale objawiającej się w jej kolejnych wcieleniach. Tożsama z nią koncepcja powtórnych narodzin była dopełnieniem i wytłumaczeniem rozterek i zadawanych sobie przez ówczesnego człowieka pytań, co dzieje się z nim po śmierci? Warto tutaj zwrócić uwagę jakże zbieżne są koncepcje wywodzące dany ród o bóstwa będącego totemem z o wiele późniejszymi wywodzącymi ludzi i narody od mitycznych herosów i bóstw w niektórych nawet teoriach pozaziemskiego pochodzenia.

Śmierć dla ówczesnych ludzi z pewnością była największą zagadką. Początkowo być może kojarzono ją z jakąś formą snu, z biegiem czasu, gdy wierzenia totemiczne wykształciły się na tyle by jakże abstrakcyjne pojęcie duszy mogło zagościć w wyobraźni ludzkiej , śmierć obrosła w niezwykłą obrzędowość przybierającą niekiedy bardzo drastyczne formy. W niektórych kulturach łowiecko -myśliwskich części zmarłych przodków noszono przy sobie. Były to najczęściej czaszki lub ich części, robiono z nich czuringi które miały być mieszkaniem dusz członków totemicznego klanu. Niewątpliwie czynności z tym zwyczajem związane musiały mieć charakter magiczny, gdyż same czuringi przechowywano najczęściej w tajemnych schowkach, ukrytych przed osobami postronnymi. Zawieszone na sznurze być może zrobionym z włosów zmarłego lub paska zwierzęcej skóry i wprawione w ruch wydawały dźwięk, który miał być „głosem” przodka. Dlatego też utrata czuringi była tym samym co utrata kontaktu z duchami przodka i mogła wzbudzić jego słuszny gniew poprzez zesłanie na członków klanu szeregu nieszczęść. Te swoiste amulety musiały być podstawą jakiegoś magicznego(dzisiaj byśmy nazwali: okultystycznego) obrzędu i być może wraz ze spożyciem jakiejś halucynogennego środka pełniły taką sama rolę jak u późniejszych społeczności rytmicznie jednostajny taniec czy śpiew. Ich zadaniem było umożliwienie wejrzenia w świat duchów i odczytania ich woli. Nie powinniśmy się zatem dziwić, że odnajdywane najdawniejsze okazy sztuki znajdują się z reguły w mrocznych, trudno dostępnych, tajemniczych zakamarkach jaskiń, nawet jak na dzisiejsze warunki w skrajnej odleg­łości od wejścia. W grocie Niaux (długiej na 2km) we Francji znaleziono je dopiero 460m od wejścia, w jaskini Cosquer położonej 37m poniżej poziomu morza po przejściu podziemnym tunelem o dl. 175 m a w grocie Les Trois Freres po długim marszu w jej wnętrzu). Wejścia do pod­ziemnych komnat groty Montespan broniła podziemna rzeka, którą należało dwukrotnie sforsować nurkując pod wodą. Już samo usytuowanie wyobrażeń plastycz­nych epoki lodowej wskazuje na ich kultowy, magicz­ny charakter. Pierwsze interpretacje znajdywanych rysunków wskazywały na sztukę dla zabawy lub na bezmyślne grafitti dla zabicia czasu, jednakże dalsze odkrycia i interpretacje wykazały bezmyślność, właśnie, tych teorii. Wg Salomona Reinacha rysunki miały zwiększyć liczebność zwierzyny i zapewnić sukces w polowaniu. Mogły też symbolizować totem grupowy. Wg innych teorii mogły być plastycznym wyrazem sojuszy zawieranych ze zwierzętami. Najbardziej prawdopodobną interpretacją wydaje się ta, która wskazuje na wyłącznie magiczny i rytualny charakter tych rysunków. Być może właśnie ten aspekt i położenie rysunków wskazują na przodków Eskaldunów (Basków) jako twórców tych dzieł gdyż właśnie to ludy tych ziem bardzo duże znaczenie przypisywały magii. „Baskijskie powiedzenie: „wszystko, co posiada nazwę, istnieje” doskonale charakteryzuje myślenie magiczne, w którym świat materialno-zmysłowy przenika się z uniwersum wyobrażeń. Taką rzeczywistość wytworzoną za pomocą słów można także przy ich pomocy zmieniać”2.Więc parafrazując to powiedzenie, być może wszystko co zostało narysowane, wg tych wierzeń, za przyczyną Matki Życia miało powstać. Pogląd Reinacha jak możemy zauważyć nie był więc daleki od prawdy. ”Obecność kompleksu magiczno-szamańskiego w religii Eskaldunów jest potwierdzony przez ich wielki szacunek dla jasnowidzów i czarowników. Baskowie duże znaczenie sakralne przywiązywali do gór z ich elementami geograficzno-krajobrazowymi: szczytami, stokami, rozpadlinami, jarami, kotlinami, przełęczami i jaskiniami. Tam przede wszystkim miały mieszkać i pojawiać się bóstwa i demony.”3 Jest to zgodne z podziałem znanego świata istniejącym w wierzeniach Eskaldunów, dzielącym go „na trzy poziomy: Podziemie, powierzchnię Ziemi i Niebo. W Podziemiu przebywały dobre i złe duchy oraz zmarli. Na Ziemi żyli ludzie, dobre bóstwa i istoty oraz goście z podziemi. W Niebie na stałe przebywało tylko Słońce i Księżyc”4 Tak więc za „magiczną” interpretacją może też świadczyć umieszczanie rysunków w trudno dostępnych częściach jaskiń tzw. sanktuariach, oraz duża liczba rysunków z symboliką seksualną (totemiczne rozmnożenie rysowanych zwierząt). André Leroi-Gourhan , wybitny francuski archeolog, paleontolog i antropolog uważa ,że malarstwo paleolityczne jest wyrazem istniejącego kultu Wielkiej Bogini5 gdyż to właśnie od niej jako życiodajnej siły zależała liczebność stad zwierząt. Mogą na to wskazywać również pochodzące z okresu oryniackiego kościane i kamienne figurki z przedstawieniem ciężarnych kobiet o wybujałych cechach płciowych, symbolizujących aspekt płodności. Najbardziej znanym jednak przedstawieniem magicznego obrzędu jest wizerunek czarownika odkryty w 1910 r. , z groty Les Trois Freres położonej w północno-zachodniej Francji Przedstawia on odzianego w zwierzęcą skórę, z porożem na głowie oraz mocno uwidocznionymi narządami płciowymi, człowieka, odprawiającego w tańcu jakiś rytualny obrzęd. To malowidło pochodzące z okresu 15-10 tys. lat pne. jak się okaże później, stało się inspiracją dla powstających w XX w wielu ruchów neopogańskich, w tym również WICCA 6odwołującej się do czarostwa i demonizmu religii. Jest ona określana jako „ pogańska, magiczna, inicjacyjna religia misteryjna, wywodząca się z praktyk covenu w New Forest lub pokrewnego, której praktyki objęte są tajemnicą”7 Została ona powołana do życia w Anglii w latach 40-tych przez wielkiego miłośnika spirytyzmu i okultyzmu Geralda B. Gardnera. Gardner należący do masonerii i inicjowany do Ordo Templi Orientis8 przez Aleistera Crowleya, który przez odwoływanie się do pogańskich tradycji i ideę magii seksualnej. stworzył filozoficzne podstawy do powstania ruchu satanistycznego, nieodłącznym elementem swojej religii uczynił praktykowanie magii ceremonialnej .Mimo wielu nurtów tej religii, przeważa wiara w Potrójną Boginię oraz Rogatego Boga. Ta pierwsza jest zwykle łączona z dziewicą, matką i staruchą, każdą o innych powiązaniach z dziewictwem, płodnością i wiedzą oraz jest przedstawiana jako bóstwo lunarne9. Rogaty Bóg natomiast „jest łączony z naturą, przyrodą, seksualnością, łowami i cyklem życia10 Nie należy go jednoznacznie utożsamiać z czymś co my chrześcijanie zwykliśmy nazywać szatanem, jednakże cześć wiccan nazywa go imionami upadłego anioła - Diabłem lub Lucyferem, ma niewątpliwie charakter demoniczny z uwagi na źródła tego kultu odnoszące się do pogaństwa. Już „Minucjusz Feliks opisywał, jak bogowie pogańscy wchodzą w ciała ludzi dla wyłamywania im członków i mieszania zmysłów, lub wprawiają swych kapłanów w szał i każą im kręcić się.”11 Wizerunek „czarownika” z groty Les Trois Freres religia ta uznaje za jedno z najwcześniejszych przedstawień bóstwa gdyż wg coraz bardziej powszechnych opinii, malowidło to jest przedstawieniem szamana lub czarownika wcielającego się lub przekształcającego się w zwierzę jako swoje bóstwo opiekuńcze.

Czy należy się dziwić że pierwotny człowiek kojarzył płodność jako aspekt seksualny kobiet z własnego rodu z Wielką Boginią jako rodzicielką wszystkiego? Odpowiedź na to pytanie wydaje się tylko pozornie oczywista. Rola kobiety jako przygotowującej potrawy, gromadzącej jedzenie, wyprawiającej skóry, budującej schronienie a w końcu dającej życie nowym członkom plemienia z pewnością była bardzo znacząca. Z pewnością również uczestniczyła ona w magicznych praktykach mających zapewnić powodzenie w polowaniu czy też służącym „cudownemu” rozmnożeniu zwierzyny łownej. Świadczą o tym znalezione rysunki w hiszpańskich i francuskich grotach. Kobietom w kulturach łowiecko -zbierackich przypisuje się też zdolności w posługiwaniu się substancjami halucynogennymi12, które pomagały uzyskać stan odmiennej świadomości, będący ważnym elementem odprawianych rytuałów.

Wśród magicznych praktyk odprawianych w okresie paleolitu jednym z ważniejszych był z pewnością rytuał totemicznej inicjacji. Świadczą o tym nie tylko odciski małych rąk tzw. negatywy (spotykane na całym świecie) ale także odbite w glinie klepiska groty

Tuc d'Audoubert odciski małych stóp tworzących krąg przed glinianą rzeźbą pary bizonów, pozostałych najprawdopodobniej po to­temicznym tańcu naśladującym przedstawione tam zwierzęta. Wspomniane wyżej ślady musiały mieć związek z praktykowaną inicjacją, wtajemniczaniem młodej latorośli, która obok przekazania przez dorosłych ca­łego życiowego doświadczenia i zdobytej wiedzy oraz tradycji klanu była przede wszystkim magicznym rytuałem powtórnych narodzin. Wprowadzał on młodego człowieka do grupy totemicznej rodu, któ­rej członkowie byli reinkarnacją wcielającego się w nich totemicznego przodka. Odkryta w jaskini w Lascaux we Francji, tajemnicza studnia o bardzo wygładzonych krawędziach, była prawdopodobnie elementem umożliwiającym dramatyzację czarodziej­skiego rytuału „powtórnych narodzin z łona matki’ w inicjacyjnym obrzędzie wtajemniczenia młodych ludzi w totem.

Jednakże, co ciekawe oprócz najbardziej rozpowszechnionego w historii kultu Bogini Matki, którego początki nie tylko we Francji i Hiszpanii ale w całym pasie euro-azjatyckim sięgają młodszego paleolitu, równie powszechny był kult zmarłych przodków jako łączników ze światem bogów. Według tych wierzeń jakże powszechnych jeszcze w czasach dzisiejszych, zmarli mogli objawiać się w snach, poprzez medium(szamana) lub po prostu w zjawiskach atmosferycznych. Tajemnica śmierci i wiara, że dusze zmarłych przodków odchodzą do innego świata, lecz jednocześnie mają bezpośredni i realny wpływ na życie żywych, powodowała, że kult śmierci był bardzo powszechny. Kult ten umacniał wspólnotę i nawet można twierdzić, tworzył jakiś typ więzi społecznych. Świadczą o tym liczne znaleziska datowane nawet na 6500 lat pne, w których zmarłych chowano blisko domostw lub wprost pod podłogą, nie chcąc się z nimi rozstać nawet po ich śmierci. Oczywiście by taki kult się narodził i trwał musiała istnieć indywidualna i zbiorowa świadomość wszechobecnej śmierci powiązana z ciągle zmieniającą się naturą i jej odwiecznym cyklem narodzin i śmierci

Musiały istnieć wierzenia w nadprzyrodzoną moc przodków. Musieli istnieć ludzie, którzy poprzez sprawowanie odpowiednich rytuałów i obrzędów potrafili nawiązywać z nimi kontakt i objawiać ich wolę. Zespól takich praktyk i obrzędów wywodzących się z wierzeń animistycznych, zakładających ciągłą obecność świata duchowego we wszystkich przejawach natury nazywamy szamanizmem. Charakterystyczną cechą tych praktyk była i jest wiara w system organizacji świata(kosmosu) oparty na trzech poziomach:

- dolny (podziemny) zamieszkany przez złe duchy,

- środkowy(ziemski) zamieszkany przez ludzi, zwierzęta i rośliny,

- górny (niebieski) zamieszkany przez duchy dobre.

System ten wiązał się z ideą „drzewa świata”, osi świata z łac. Axis mundi w mitologii nordyckiej noszącego imię Yggdrasil13, u Słowian tę rolę pełnił dąb.

W cywilizacji Sumerów rolę tę pełniła „góra świata” w innych rejonach kolumna lub słup.

W wierzeniach tych szaman jest osobą „wybraną” do bezpośredniej styczności z istotami duchowymi. Podkreśliłem tutaj specjalnie słowo "wybrany"; gdyż w szamanizmie nie można samemu upoważnić się do kontaktów ze światem duchów, zawsze odbywa się to poprzez inicjację z góry lub dołu. Jednakże należałoby tutaj zwrócić uwagę na fakt, że funkcja szamana w wielu kulturach była dziedziczna, co nie powinno stanowić zaskoczenia dla naszych rozważań gdyż, w świetle relacji wielu egzorcystów dawnych i współczesnych, kontakty duchowe wpływają w sposób jednoznacznie destrukcyjny na życie pozostałych członków rodziny i stają się oni niejako, jeżeli nie uczestnikami to, zakładnikami opętania.

W praktykach tych by uzyskać dostęp do świata duchów szaman wprowadzał się w trans poprzez wykonywanie odpowiednich czynności. W zależności o kręgu kulturowego z którego pochodził mógł to być jednostajny taniec połączony z rytmicznym bębnieniem lub monotonnym śpiewem, ponadto nieodłącznym elementem tych obrzędów było spożywanie środków halucynogennych pozwalających uzyskać stan „wizji” często połączony z częściową utratą przytomności .Tutaj również w zależności od rejonu geograficznego występowało i występuje zróżnicowanie środków halucynogennych. W Ameryce Południowej używano wywaru zwanego ayahuasca, w innych kulturach spożywano najrozmaitsze rośliny i grzyby bogate w środki psychoaktywne, u Indian Ameryki Północnej taka rolę pełnił tytoń, „Taniec Słońca”14 i tzw. „Wigwam Potu”.15 W jeszcze innych kulturach np. wśród ludów syberyjskich ta rolę pełniła krew renifera, świni lub innego zwierzęcia.

W świetle tych rozważań ciekawe mogą się wydawać zeznania Arizony Wilder, mówiącej o piciu krwi ludzkiej podczas satanistycznych obrzędów odprawianych przez amerykańskie elity. Wprawdzie wiarygodność jej jest wątpliwa, ale w dalszej części tej ksiązki, jej przypadek zostanie omówiony znacznie szerzej.

Jest rzeczą znamienną, że obecnie organizuje się weekendowe wyjazdy do Holandii , noszące nazwy np. „Weekend z Ayahuascą” Nieprzygotowanym miłośnikom przebudzenia i transformacji duchowej proponuje się uzyskanie wglądu w nieprzewidywalny świat bytów duchowych podczas narkotycznych wizji. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że z tych niewinnie wyglądających wyjazdów, nie wrócą trwale odmienieni, potrzebując w niedługim czasie pomocy psychiatry lub egzorcysty, gdyż rzeczą powszechnie wiadomą jest, że szaman podczas „stanów wizji” gdy jego duch wędruje w innym świecie, uzyskuje wgląd w rzeczy zastrzeżone dla zwykłych śmiertelników, dotyczące przyszłości lub przeszłości. Jego ciało w tym czasie również odgrywa często znaczącą rolę, oddając się duchom i ulegając czasowemu "opętaniu". Szaman przygotowany do takiej formy kontaktu z duchami mówi ich głosem, wieszczy(podobnie zresztą jak wiele osób o osobowościach mediumicznych należących do szeroko pojmowanego ruchu spirytystycznego przeżywającego swój burzliwy rozwój na przełomie XIX i XX w ) , czasami śpiewając i tańcząc w teatralnej formie przedstawia to co pragną przekazać władające nim moce.

Wspomniałem już wcześniej, że „wybranym” nie można było zostać z własnej woli. Jest to pogląd wg. mnie fałszywy z tego względu, iż podstawowym czynnikiem oddania się we władanie bytów duchowych było i jest niejako „oświadczenie woli”. Mogło ono być uwarunkowane chęcią posiadania wpływu na zamieszkiwaną grupę, chęcią posiadania dóbr materialnych czy też skutkiem nacisków „drugiej strony” Wspomina o tym szaman z plemienia Giliaków na Syberii, mówiąc: "Gdybym nie został szamanem, zginąłbym"16.Na marginesie warto tutaj wspomnieć , że kulturę tradycję i język tych i innych ludów ocalił od zapomnienia podczas swojej 19-letniej katorgi brat Marszałka Piłsudskiego, Bronisław. Napisał on 2,380 prac o lokalnej ludności Sachalinu, zapisał i przetłumaczył kilkanaście tysięcy słów z języków tamtejszych ludów. W/g Akademii Nauk Federacji Rosyjskiej jego dorobek stanowi około 1/4 całej dostępnej wiedzy zgromadzonej przez Rosje na temat tych ludów.

Najczęściej inicjacji podlegało się w wieku chłopięcym, w wieku dorastania gdy gospodarka hormonami jest w pewnym stopniu zachwiana, a budząca się seksualność powoduje napięcia , które są przyczyną agresji. Ten czas był odpowiedni by zawładnąć dusza młodego adepta, nawet jeżeli spotykało się to z jego sprzeciwem, narastanie objawów w tym również psychicznych będących objawem presji „drugiej strony” łamało opór „wybrańca”.

Pierwszy kontakt ze światem duchów ,będący skutkiem transu czasami kończył się śmiercią, gdyż nie wszyscy przeżywali wielogodzinne lub nawet wielodniowe trwanie w stanie pól lub nawet całkowitej utraty przytomności.. Pozytywne przejście inicjacji tak charakterystycznej dla wielu późniejszych tajnych stowarzyszeń ale też otwartych lub zaawulowanych kultów neopogańskich było równoznaczne ze staniem się jednocześnie: świadkiem, udziałowcem i strażnikiem tajemnicy.

W wielu kulturach pielęgnowaniu tajemnicy, sprzyjał elitarny charakter kultu, czy to jakiegoś lokalnego bożka czy też bóstwa będącego podstawą jakiegoś większego panteonu, nie miało to już większego znaczenia. Świadczą o tym odkrycia w warstwach Eridu nad Eufratem w Mezopotamii należące do kultury Ubajd, sprzed 6,5 tys. lat pne., wielokrotnie badane przez liczne ekspedycje archeologiczne, w tym również polskie. W warstwach tych odkryto (w XV, XVI i późniejszych) ślady budowli świadczące o coraz bardziej znaczącej roli kultu w życiu mieszkańców osady i eksponowanej roli kapłana. Odkryta świątynia składała się z jednego pomieszczenia, w którym część kultowa była oddzielona(ukryta) i przeznaczona tylko dla sprawującego ofiary wybrańca. oraz bardzo nielicznego kręgu osób. Z czasem rola „kapłana”, który najczęściej był naczelnikiem osady i z tego tytułu czul się uprawniony do pośrednictwa w kontaktach z bóstwem, zmieniała się. Stąd też „jest bardzo prawdopodobne, że czynności kultowe, które dotąd ograniczały się do sporadycznych ofiar składanych przez członków plemienia, w wyniku tych przemian stawały się bardziej złożone, mnożyły się i uzyskały stopniowo uroczystą oprawę. Nie jest też wykluczone, że w związku z tym stopniowo pojawił się personel pomocniczy, np. muzykanci i tancerze, garncarze, kowale, kucharze itp. Obsługiwali oni bóstwo i kapłana, który obok funkcji kultowych sprawował też wszystkie pozostałe czynności.”17

Taki układ był charakterystyczny również dla innych geograficznie regionów, w tym również Egiptu gdzie wokół świątyń powstawały się całe zbiory budynków o charakterze mieszkalnym i warsztatowym tworząc zespoły świątynne, które często były rzeczywistymi ośrodkami władzy państwowej.

Stopniowo bóstwa typowo animistyczne, ustępowały na rzecz bóstw pół-ludzi, pół- zwierząt. W południowej Mezopotamii, gdzie zbiory uzależnione były od twórczej, ale też jednocześnie niszczycielskiej roli wody z pewnością najpopularniejszym bóstwem był bóg mądrości i wód gruntowych Enki.18 Czasami przedstawiany z rybim lub gadzim ogonem. W Mezopotamii północnej,(jak za Toblerem podaje Zabłocka) „czczono jakieś bóstwo łowieckie. Przedstawiała je rzeźba mężczyzny ze zwierzęcymi uszami i kozimi rogami (..)”

Jest rzeczą bardzo ciekawą iż „rogate bóstwo” spotyka się prawie we wszystkich wierzeniach. U Celtów był nim Cernunnos bóg natury, zwierząt, rolnictwa i płodności, w mitologii greckiej Pan, opiekuńczy bóg lasów i pól, strzegący pasterzy oraz ich trzody. Jego odpowiednikiem rzymskim był Faun, bóg płodności, bożek lasów górskich, opiekun pasterzy, zapewniający płodność ich stadom. W mitologii Słowian, bóstwem przedstawianym jako kozioł stojący na dwóch nogach lub jako brodaty mężczyzna, z rogami jelenia, symbolizującymi płodność natury był Borowił. Natomiast u saksosłowian musiał nim być leśny bóg Swiatybor (Zuttibor).19 Przypominając już wcześniej wspomniany tutaj przypadek „czarownika” z jaskini Les Trois Freres można wysnuć tezę, że magiczne obrzędy paleolityczne z czasem zatarły swój pierwotny sens i charakter, natomiast z biegiem wieków jedyną rzeczą po nich pozostałą była wiara w już określone , zantropomorfizowane bóstwo, w tym przypadku, rogate. W przypadku Mezopotamii może to oczywiście świadczyć o silnych wpływach kultów łowieckich z górzystych terenów irańskich, bogatych w zwierzynę, ale przede wszystkim chyba jednak było skutkiem pewnej antropomorfizacji dawnych wierzeń, niejako nadania im bardziej ludzkiego wymiaru. Było to naturalną potrzebą człowieka, biorąc pod uwagę istniejący kult zmarłych i wiarę w życie pozagrobowe. Wytłumaczeniem tych zmian może być również to, „że podczas dwóch tysiącleci, które poprzedziły powstanie pierwszych organizmów państwowych, nastąpiło, prawdopodobnie w wyniku migracji, splecenie się różnych pierwiastków, wywodzących się z różnych tradycji kulturowych. Jednocześnie zachodziły bardzo intensywne przemiany w łonie nosicieli tych tradycji, co w ideologii wyraziło się ukształtowaniem świątyni jako instytucji kultowej, stojącej ponad ogółem wspólnoty, a co za tym idzie-pojawieniem się w obrębie gminy ludzi zwolnionych od pracy produkcyjnej. Wszystkie te zjawiska występowały w skondensowanej formie przede wszystkim na terenach nowo zagospodarowanych.” 20 W czasach późniejszych, gdy możemy już mówić o istnieniu pewnych form organizacji państwowej i wykreowaniu całego panteonu bogów, nadal przedstawianych również w postaci zwierzęcej lub pól-zwierzęcej, rodzaj kultu i jego charakter był bezpośrednio związany z władcą tzn. miał on tworzyć legitymizację dla jego rządów. W miarę rozwoju cywilizacyjnego, a w szczególności pisma i sztuk artystycznych tworzono podania, eposy wywodzące historię władców w prostej linii, od bogów nieba, ziemi, wody i powietrza w zależności od siły i popularności kultu na danym terenie. Sumeryjska Lista Królów21 wymienia imiona wszystkich królów południowej Mezopotamii od czasów „ gdy królestwo zeszło z nieba” Dzisiaj wielu badaczy zdaje się schodzić na manowce interpretując niektóre podania w sposób dosłowny, mnożąc teorię o kosmitach schodzących na ziemię i tworzących rasy hybryd, pierwszych królów i panów tych ziem. Podobnie również transformacja przebiegała w Egipcie gdzie pierwotnie , wierzenia oscylowały wokół kultów agrarnych, by stopniowo poprzez totemizm z wiązany z czcią oddawaną hipopotamom, krokodylom i wężom, przekształcić się w bardziej uniwersalne kulty jak kult bogini krowy Hathor, czy też kult sokola Horusa. Proces antropomorfizacji bóstw (tj. wcielania w postać ludzką)przebiegał już pod koniec okresu predynastycznego i jako aspekt wierzeń egipskich miał również okresach późniejszych charakter trwały.. Z okresu totemizmu można tylko tłumaczyć wielość bóstw, mających najczęściej lokalny charakter, wokół, których „stosunkowo wcześnie zaczęto tworzyć mity, które przekazywano z pokolenia na pokolenie. Tak powstawała z czasem mitologia lokalna, chociaż proces kształtowania się i rozwoju poszczególnych kultów pozostaje w zasadzie nieznany. Lokalne bóstwo opiekuńcze na ogół uważano za twórcę świata i pozostałych bogów.”22 Dlatego by uświadomić sobie fałsz tych teorii wystarczy zwrócić uwagę na to iż często zmarły władca danego ludu, stawał się takim samym bóstwem i był otaczany takim samym kultem , jak bóstwo dotychczasowe, dołączał on niejako do panteonu i stawał się częścią tworzonego lub już istniejącego mitu.

Z czasem gdy na danych terenach powstały warunki do tworzenia się organizacji obejmującej więcej niż tylko jedno miasto tzn. gdy istniała grupa ludzi sprawująca kult, zarządzająca świątynią, organizująca gospodarkę i dowodząca wojskiem, musiały powstać instytucje, które tą władzę by legitymizowały, chroniły i umacniały. Nikt i nic nie nadawał się do tego lepiej, niż świątynia jako ośrodek kultu, organizacyjnie okrzepły, posiadający już własność ziemską , służbę i co najważniejsze trwałą wiedzę na temat historii, astronomii, astrologii, magii i lecznictwa oraz uprawy zbóż, systemów nawadniających i budownictwa. Miasta toczyły miedzy sobą wojny, spierały się o wpływy, upadały a ośrodki kultu istniały nadal będąc łącznikiem między tym co było a tym co jest, w których przechowywano skrupulatnie wiedzę od najdawniejszych czasów i przekazywano ją nielicznym. W ten oto sposób tajemnica stała się nie tylko depozytem wiedzy ale również źródłem wpływów i władzy, można nawet stwierdzić, że władzę tą stanowiła i ochraniała. Jak historia w czasach późniejszych potwierdzi, w sposób ukryty i marionetkowy, tą władzą, pod postacią tajnych i najczęściej okultystycznych stowarzyszeń, kierowała i do dzisiaj, kieruje.

1.2. OD DESPOTYCZNYCH MONARCHII DO DESPOTYCZNYCH MOCARSTW.

Na Bliskim Wschodzie istniało kilka ośrodków, które u progu III tysiąclecia niejako dojrzały do zmian politycznych, religijnych i gospodarczych. Istniejący w nich ustrój rodowy, był hamulcem dalszego „rozwoju”. Wprowadzanie jednolitych praw, jednolitych kultów, wymusiło wynalezienie pisma lub przystosowania już istniejącego systemu znaków do potrzeb rodzących się monarchii. Wprowadzenie kalendarza i upowszechnienie pisma do celów fiskalnych (umowy, podatki ) było niewątpliwym osiągnięciem tych kultur. Jednakże już umiejętność obróbki miedzi i innych metali oraz uzyskiwania z nich najrozmaitszych stopów była zasługą wyłącznie inwencji ludzkiej, jako reakcji na istniejące zapotrzebowanie ze strony ośrodków władzy. By zdobywać nowe ziemie lub jednoczyć już istniejące ośrodki, by wprowadzać własne prawa i ustanawiać własnych bogów na podbitych ziemiach potrzeba było nie tylko idei, ale przede wszystkim krwawych podbojów, które bez dobrze wyposażonej armii nie byłyby możliwe.

Należy raczej przyjąć jako pewnik, że inspiratorem tych dążeń, oprócz oczywiście indywidualnych aspiracji poszczególnych władców, były istniejące ośrodki kultu. Rozszerzenie kultu na podbite lub zjednoczone ziemie, wiązało się z rozszerzeniem wpływów i władzy oraz gromadzeniem co raz większych bogactw. Na podstawie analizy różnych wierzeń można jednoznacznie stwierdzić, że im bardziej lokalny kult danego bóstwa tym mniej krwawy i mniej żądny władzy. Wydaje się więc, że to niejako upaństwowienie danego kultu prowadzi do bardziej krwawego jego sprawowania oraz domagania się wciąż nowych ofiar, wciąż nowych wpływów i bogactw. Można by takie kulty przyrównać do choroby nowotworowej, dopóki znamię na naszym ciele nie daje o sobie znać, nie zwracamy na nie uwagi. Jednakże „rak” ma już w swej naturze by posiąść człowieka w każdej jego czesci, więc nie wystarcza mu spokojna i bezpieczna koegzystencja, musi zdobywać wciąż nowe i nowe „terytoria”, co kończy się zawsze śmiercią, nie koniecznie ofiary. Podobnie jest i było ze starożytnymi kultami, z których doświadczeń w sposób być może nieświadomy czerpią wielkie korporacje w rodzaju Coca-Cola, Pepsi czy Monsanto. Czy ich ideą jest byśmy nawet w zapadłej amazońskiej dżungli mogli się nasycić smakiem tym samym co w Nowym Yorku czy Londynie? Nie! Ich ideą jest zysk, a wiec bogactwo, a wiec wpływy, a więc władza. Ta ekspansja przypomina nowotwór, gdyż niejednokrotnie odbywa się kosztem lokalnych produktów opartych często na naturalnych składnikach, czy też jak w przypadku Monsanto kosztem odmian zbóż typowych dla danego rejonu na rzecz zbóż „zombie”, równie agresywnych jak korporacja, która je genetycznie modyfikuje. Jak już wcześniej wspomniałem nowotwór zawsze kończy się śmiercią, wszystkie starożytne cywilizacje i kulty o charakterze nowotworowym upadły. Upadną też firmy, korporacje i mocarstwa gdyż organizm którym się żywią w końcu zginie lub ocknie się by z nimi walczyć jak z najgorszą zarazą.

Ideologia boskości władcy odciskająca duże piętno w III tys. pne. nie mogła powstać i trwać bez inspiracji i poparcia ludzi związanych bezpośrednio z danym kultem. Informacji na ten temat dostarcza nam już epos o Gilgameszu (władcy Uruk) i Akce (władcy Kisz). Aka żąda w nim podporządkowania się Gilgamesza jego władzy. Ten jednak zyskując aprobatę „zgromadzenia żołnierzy” podkreśla lub wręcz upomina zebranych, że władcą Uruk nie został on z ich nadania ale z woli bogów, którzy jako ich „pomazańca” na to stanowisko go wybrali.

Oczywiście o przebiegu procesu kształtowania się państwa w innych miastach Mezopotamii, nie sposób wnioskować na przykładzie posiadanych danych, jednakże bez wątpienia rola świątyni w tworzeniu państwa odegrała dużą rolę w takich miastach jak: Ur, Chafadżi, Szuruppak czy też Lagasz. Charakterystyczne dla tych ustrojowych systemów było powszechne przekonanie o tym, że władca będący boskim wybrańcem, wprowadza w życie poprzez swoje czyny i rozkazy ich wolę. Służba dla niego, była więc służbą świętą, a występek przeciwko niemu był równoznaczny z grzechem przeciwko bogom. Wobec tego sojusz „świątyni” i „pałacu” musiał być niewątpliwie podstawą tworzonej władzy i z pewnością opierał się na przynoszącej obu stronom korzyści, koegzystencji. Źródła odnoszące się do sumeryjskich władców dowodzą, że funkcja zarządcy świątyni była właściwym etapem do objęcia władzy królewskiej. Ta z kolei była źródłem władzy nie tylko politycznej ale i gospodarczej. Nadania królewskie dla ośrodków kultu prawie wyłączały te ziemie z pod jurysdykcji królewskiej, i stanowiły dla nich zaplecze materialne oraz środek do gromadzenia bogactw. Świątynia jako ośrodek kultu, ale i sprawnie działający organizm gospodarczy była żywotnie zainteresowana upadkiem tradycyjnego systemu rodowego, gdyż zachodzące zmiany umacniały władzę królewską a tym samym świątynną.

Gdybyśmy prześledzili dzieje Mezopotamii przez pryzmat wszystkich władających nią dynastii począwszy od mitycznego Dumuzi (Tammuz, Tamuz ) 23 i założyciela I dynastii z Kisz, Etana poprzez wszystkie pozostałe dynastie z Uruk, Ur, Lagasz, Adab, Akadu doszlibyśmy do wniosku, że bez względu na to jaka dynastia była u władzy rodzaj czczonych bóstw zasadniczo się nie zmieniał. Na znaczeniu nabierały ośrodki świątynne danego miasta-państwa z ,którego rządzącą dynastia pochodziła. Panteon bóstw był prawie niezmienny. Każde miasto znajdowało się pod specjalna opieką jakiegoś bóstwa, którego władza wydawać by się mogło była nierozerwalnie związana z określonym geograficznie obszarem. W rzeczywistości na jedno miasto przypadało nawet kilkanaście bóstw, oprócz oczywiście bóstw z głównego panteonu takich jak: An, Enlil, Enki, Sin, Inana, czy Ninlil.

Charakterystyczną cecha politeizmu babilońskiego była nieprawdopodobnie silna personifikacja sil natury. Każdy jej przejaw stanowił niejako oddzielne bóstwo, nadomiar tego mnożono jeszcze personifikacje np. ciał niebieskich zależnie od ich działania. Ta tendencja do różnicowania bóstw, zaowocowała wielokrotnie wyższą ich liczbą niż w panteonie greckim i rzymskim razem wziętych oraz przewyższała pod tym względem wszystkie inne, istniejące na świecie, religie. Langdon24 mówi nawet o przeszło 5000 nazw istniejących bóstw znanych mu do 1931 r. Oczywiście to wskutek tendencji zjednoczeniowych poszczególnych dynastii, dane bóstwo czy tez ośrodek kultu nabierał większego znaczenia, choć wydaje się, że ensi 25, lugal26 a potem król(często najwyższy kapłan) jakby mniej bojaźliwie podchodzili do tych samych przecież, bogów czczonych w innych, podbijanych przez siebie, miastach.

Np. „Ludzie Ummy rzucili na pastwę pożarów, rabowali srebro i drogocenne kamienie; przelali krew w pałacu Tirasz [świątyni zbudowanej przez Urukaginę dla Ningirsu]; przelali krew w świątyni Enlila i w świątyni Baby... z pól Ningirsu zagarnęli zboża. Ludzie Ummy podbijając Lagasz, wzięli na siebie grzech przeciw Ningirsu”27

Czy możemy wobec tego wysunąć hipotezę o zwalczających się konkurencyjnych ośrodkach kultu tych samych bóstw? Nie ma na ten temat wystarczających dowodów, ale rabowanie świątynnych skarbców było być może jedynym sposobem na finansowanie podbojów. Świadczyło by to nie tylko o rzeczywistym materialnym bogactwie świątyń ale również o utożsamianiu ośrodka kultu jako ośrodka realnej władzy.

Przyjmuje się, że wpływy gospodarcze kapłanów w Mezopotamii były mniejsze niż w innych despotiach wschodnich. Ten pogląd wydaje się nie mieć rzeczywistego uzasadnienia.

Świątynia sumeryjska nie służyła wyłącznie kultowi. Zikkurat był nie tylko domem boga ale tez siedzibą władcy. Tam również były obecne liczne urzędy, biura, magazyny, warsztaty oraz liczna ludność zależna ściśle z nimi związana. Swoją pozycję świątynie zawdzięczały przede wszystkim: posiadanej ziemi, władzy oraz skrupulatnie gromadzonej i przechowywanej wiedzy. Z czasem kryzys władzy państwowej pozwolił świątyniom przejąć rzeczywiste władztwo nad zarządzanymi ziemiami. Sami władcy przyznając świątyniom przywileje np. zwolnienie z robót publicznych czy tez zmniejszenie podatków zwiększali ich już i tak znaczącą pozycję. Musiały więc i pojawiały się różne tendencje, jedne będące wynikiem aspiracji samych kapłanów począwszy od działań zmierzających do usunięcia niewygodnych władców, aż do sięgnięcia po najwyższe zaszczyty w tym władzę królewską. Drugie były wynikiem dążeń reformatorskich w celu ograniczenia wysokiej pozycji istniejących ośrodków świątynnych, niestety najczęściej wiązało się to z oparciem swego władztwa na innym ośrodku, przeważnie zbudowanym od podstaw przez danego króla. Tak było w przypadku Urukaginy ostatniego władcy I dynastii z miasta Lagasz, który naraził się kapłanom, bowiem poprzez swoje działanie umniejszył znacznie dochody świątyń. Zbudował on świątynię dla boga wojny i polowań, Ningirsu.

Takie czynniki jak brak trwałości zjednoczonych państw, złe rządy, klęski wojenne, liczne zamachy stanu i detronizacje były przyczyną upadku państwowości w ramach istniejącego ustroju społecznego. W warstwie religijnej i kulturowej natomiast stały się przyczyną upadku idei boskości władcy w II tys., którego uważano już tylko za wybrańca bogów lub jego zastępcą na ziemi, podczas gdy jeszcze w III tys. na terenach Mezopotamii król był inkarnacją samego boga. Paradoksalnie ośrodki świątynne, będące przecież częścią „boskiego ładu” i żywotnie zainteresowane jego utrzymaniem, poprzez swoje intrygi, udział w przewrotach czy też swoje aspiracje i dążenia do rozszerzenia swojej władzy i wpływów, same przyczyniły się do zmniejszenia swojej pozycji i upadku idei „boskiego” pochodzenia władcy.

Czy możemy tutaj zauważyć pewną analogię z wydarzeniami o wiele późniejszymi, z pewnym wciąż powtarzanym schematem, jakby pewnej sumy doświadczeń rządzące elity w żaden sposób nie mogły zapamiętać ani zapisać na swych „glinianych tabliczkach”? Przykłady rewolucji masońskich we Francji, Rosji potem w Meksyku dają nam wystarczająco dużo dowodów, że plany ukrytych elit zawsze wymykają się z pod kontroli, a ich jedynym rzeczywistym skutkiem są: śmierć, ból, prześladowania i cierpienie. Tak było podczas Rewolucji Francuskiej, której świętowanie dzisiaj powinno być hańbą a nie powodem do dumy dla narodu francuskiego, gdyż krew Wandei28 wciąż woła o należną jej cześć. Tak było podczas Rewolucji w Rosji , której liczbę ofiar ocenia się nawet na 75 mln. Takie doświadczenia były również udziałem Meksyku, gdzie skutkiem masońskiego puczu było niszczenie kościołów, zabójstwa księży i prześladowanie Kościoła Katolickiego.

Należy uznać iż ten wypracowany i doskonalony przez pokolenia „boski ład” jako przymierza Świątyni i Pałacu, musiał stanowić drogowskaz działań dla przyszłych monarchii, mocarstw a w późniejszych czasach tajnych związków i stowarzyszeń.

Historia ziem dorzecza Eufratu i Tygrysu jest doskonałym przykładem tworzenia się ustroju społecznego, który był w swej istocie teokracją religijną.

Gdy Hammurabi ok. 2 tys. lat pne. podbił miasta dorzecza Eufratu i narzucił swą hegemonię wielu innym, Marduk, zwycięski bóg Babilonu stanął na czele boskiego panteonu i został bogiem narodowym. Przypisano mu właściwości wszystkich innych bóstw lokalnych oraz znaczenie bogów Anu i Bela, odnoszono się do niego jako zbawcy i dobroczyńcy ludzkości.

Hammurabi nie potrzebował do tego żadnej spekulacji teologicznej, wystarczyła jego polityczna wola. W tym systemie nie groziło to żadną wojną religijną. Dlaczego? Po pierwsze wszystkie dotychczasowe bóstwa nadal cieszyły się czcią, zeszły tylko na drugi plan. Po drugie system ten oparty był na identyfikacji prawa moralnego i państwowego. Każde wykroczenie przeciwko bogu było wykroczeniem popełnionym przeciwko państwu i odwrotnie, gdyż jak wiemy władcę uznawano za przedstawiciela boga na ziemi.

Był to naprawdę „boski ład” nie dający złudzeń pospolitym obywatelom co do tego kto tu rządzi. Nie dziwi więc to, że poglądy etyczne ludów Mezopotamii oparte były na całkowitej zależności od bóstw, gdyż to one kierują losami ludzkimi i są sprawcami doli lub niedoli człowieka. To z tej obawy, przed utratą ich przychylności czynione były akty mające na celu zapewnienie sobie opieki i pomocy bóstw. Za skuteczne uważano modły i ofiary, ale prawdziwą przychylność mogła zapewnić tylko ofiara z krwi zwierząt lub … ludzi.

Wydaje się, że rola kapłanów z czasem została sprowadzona tylko do należytego spełniania rytuałów, natomiast rola króla lub władcy było należyte przestrzeganie religijnych praw. Nic bardziej mylnego. Król był właściwym „tłumaczem” boskiej woli, jednakże i on musiał się liczyć z religijnymi nakazami, na których straży stała silna i wpływowa kasta kapłańska. Był wiec to niejako system wprawdzie dualny, ale wzajemnie się kontrolujący, w którym istniejąca już w tych czasach duża, prywatna własność ziemska, będzie spełniać (na razie) rolę „języczka uwagi”. Ten specyficzny system wiary, charakterystyczny dla całego obszaru Bliskiego Wschodu w starożytności, polegający na bezwzględnej uległości był niezwykle potrzebny sprawującym władzę kastom kapłanów, którzy zmonopolizowali do niej dostęp.

W religii Sumerów a potem Babilończyków i w końcu Asyryjczyków, którzy wierzenia w większości przejęli od tych drugich, życie pośmiertne odgrywało rolę drugorzędną.

Stąd też dbałość o dobra doczesne, których mnogość można było zapewnić sobie tylko szczodrością ofiar dla bogów. Śmierć dla nich nie była końcem drogi ale oznaczała wyraźne pogorszenie się ich bytowania, poprzez zejście do podziemi zwanych „Wielkim domem śmierci”. Nie było to miejsce nagrody ani kary, jak w innych religiach, ale jak gdyby świat cieni, do którego zdążali zarówno dobrzy jak i źli po należycie urządzonym pogrzebie.29 Wiarę tą charakteryzowało również przekonanie o nieuchronności przeznaczenia, gdyż to bogowie na początku każdego roku ustalali losy każdego ze swych poddanych. We wszystkich złych zdarzeniach, w zmienności losu i życiowych niepowodzeniach mieszkańcy Mezopotamii upatrywali bezpośredni wpływ złych duchów. „Zaludniał nimi góry i pustynie, a wpływ ich paraliżował przez talizmany i zaklęcia pełne niewymownego lęku wobec tajemnych a nieznanych sił. Liczba tekstów czarnoksięskich w literaturze babilońskiej i sumeryjskiej jest tak znaczna, że na wierzenia tych ludów rzuca to ponury cień.”30 Z zachowanych fragmentów, niezwykle, obszernego dzieła magicznego, składającego się najprawdopodobniej z ok. 200 tabliczek, istniejącego w niekompletnej kopii sporządzonej na rozkaz króla Assurbanipala oraz również innych źródeł można odtworzyć niezwykle bogactwo magii i demonologii babilońskiej. W demonologii tej liczba demonów, rządzących zjawiskami naturalnymi, szkodzących ludziom i zwierzętom, atakującymi części ciała lub wręcz nastającymi na życie ludzkie jest tak ogromna, że wypełniają one niebo, powietrze, wodę i ziemię. Obronić się przed nimi można tylko stosując odpowiednie zaklęcia i praktyki magiczne. Podobnież sztukę zaklinania demonów znali właśnie kapłani babilońscy podzieleni na różne kasty, którzy oprócz zwalczania skutków szkodliwych czarów, należy przypuszczać, że używali tej sztuki do własnych celów.

Stanowiło to doskonały przyczynek do rozwoju wszelkich sztuk magicznych w tym do sztuk przepowiadania przyszłości, które w Babilonii osiągnęły niezwykły poziom. Czarodziejstwo i wróżbiarstwo należały do charakterystycznych cech religii babilońsko-asyryjskiej, a praktyki magiczne miały rozlegle zastosowanie i urzędowe rytuały. „Środki, którymi posługiwały się w swych praktykach czarownice i czarodzieje babilońscy, były najrozmaitsze. Najczęściej stosowano metody znane już ludom pierwotnym. Wykonywano z jakiegoś materiału podobiznę człowieka, któremu miano szkodzić, a następnie w najrozmaitszy sposób dokonywano jej zniszczenia. Działanie to miało w sposób magiczny „przenieść się” natychmiast na owego człowieka i ten rzekomo doznawał takich samych skutków, a więc ucisku sparzenia, ukłucia itp. Przeciwko tego rodzaju praktykom stosowano oczywiście różne zaklęcia.”31 W powszechnym użyciu były amulety i talizmany w postaci glinianych i kamiennych tabliczek z podobiznami bóstw i wyrytymi magicznymi zaklęciami. Być może było to wynikiem szerokiego stosowania czarnej magii czyli czarnoksięstwa, czarodziejstwa i czarów. „Człowiek osaczony przez złe moce musiał bronić się przed nimi. Wróżono z najrozmaitszych zjawisk ziemskich, codziennych wypadków życia ludzkiego, z przebiegu uroczystości, z zachowania się zwierząt, z wyglądu noworodka i dorosłego człowieka lub zwierzęcia, „(…) wróżono z gwiazd, chmur i kierunków wiatrów. Nie przedsiębrano po prostu żadnego aktu ani w życiu prywatnym, ani tez publicznym, jeżeli przedtem nie poradzono się wróża. W szczególnie uroczysty sposób wróżono z obserwacji wątroby złożonego w ofierze zwierzęcia. Kapłan dokonujący tej czynności z zachowaniem drobiazgowego ceremoniału dawał wskazania imieniem boga wróżby Szamasza.32 Sztukę przepowiadania uznawano za umiejętność porozumiewania się człowieka z bóstwem (demonem), często również sam zainteresowany zwracał się do bogów według „przepisów” i za pośrednictwem kapłana, przez modlitwy i ofiary nakłaniał do „przemówienia”. O rozbudowanym systemie magicznym świadczą też „postępowania sądowe” dotyczące znaków otrzymanych podczas snów w świętych miejscach. Podczas tych postępowań dany znak był przedmiotem badań i interpretacji na podstawie już istniejących „podręczników” a bóg ogłaszał swoją wolę ustami kapłanów.
Babilońska sztuka przepowiadania słynęła na całym starożytnym Wschodzie i niewątpliwie wywierała silny wpływ nawet na odległe ludy oraz mistyczne prądy myślowe i stowarzyszenia uznające za fundamentalne dla zrozumienia istoty wszechrzeczy zasady magii i alchemii. Medycyna w Babilonii mimo swych znaczących osiągnięć, (np. przeprowadzano operacje oka, znano układ krążenia, anatomię i fizjologię człowieka) miała również charakter magiczny. Praktykami lekarskimi parali się chirurdzy oraz kapłani egzorcyści zwani w języku akadyjskim ašipu lub mašmaššu. Kwitła również astrologia. Poczynione przez starożytnych Chaldejczyków obserwacje astronomiczne tłumaczono w duchu panujących wierzeń, gwiazdy uosabiano z ważnymi bóstwami decydującymi o losach świata, w ten sposób bardzo stara demonologia babilońska znalazła swoje miejsce w wyobrażeniach starożytnych jako swego rodzaju granica oddzielająca świat ludzi od świata bogów. Za przyczyną tych wierzeń uważano, że wszystkie zdarzenia na ziemi są uwarunkowane położeniem gwiazd, planet i Słońca oraz zachodzących zjawisk meteorologicznych a ulegające nieustannym zmianom konstelacje również mają zmienny wpływ na ziemski i ludzki bieg rzeczy. Z tak skrystalizowanych poglądów wyciągali oni następujący wniosek: „jeśli wszystkie zjawiska w kosmosie są spowodowane ruchami ciał niebieskich, to również wszelkie zjawiska ziemskie pozostają z sobą w ścisłym związku, ponieważ powodują je te same ogólne przyczyny. Jest to jedno z podstawowych praw magii, jak je dziś nazywamy: prawo związku sympatycznego. Z niego została wyprowadzona astrologia i sztuka mantyczna”.33 Z pomocą astrologii usiłowano w gwiazdach wyczytać losy czekające nie tylko osoby, ale przede wszystkim narody i państwa. Jej rozwój i największy wpływ na inne narodowości i kultury starożytnego Wschodu przypadał na pierwszą połowę I tysiąclecia, jednakże z uwagi na jej rolę w określaniu terminów wylewów rzek, terminów świąt, ruchów, zaćmień Słońca i Księżyca34 (podobnie jak w Egipcie) jej początki z pewnością były znacznie, znacznie wcześniejsze, stąd śmiało możemy mówić o Babilonii jako niewątpliwej kolebce tej nauki.

Oczywiście tak rozwinięta magia chaldejska musiała wywrzeć swój wpływ na przyszłość nauk tajemnych w Europie. Rozprzestrzeniając się najpierw na terenie Mezopotamii, asymilując się z magią perską w Medii , w której kapłani, częściowo przejęli system chaldejski, częściowo zaś wypracowali własny system, rodzimy, zyskała ona duże uznanie za panowania Cyrusa II Starszego

O tym niesamowitym wpływie wierzeń, które w swej istocie nie były niczym inxxnym jak politeizmem naturalistycznym, wpływie babilońskiej magii, wróżbiarstwa i astrologii w wiekach późniejszych mogliśmy się doskonale przekonać. „ Pod urokiem odkrywanych ustawicznie tekstów wielu uczonych doszło do przekonania, że wkład Babilonii do kultury ogólnej w dziedzinie mitologii, religii oraz nauki w ogóle był tak znaczny, że zarówno Egipt, jak Grecja, a konsekwentnie i wszystkie inne narody zawdzięczają Babilonii większość swych zdobyczy umysłowych.”35 Ten nieprawdopodobny wpływ na inne narody i kultury tacy uczeni jak: Winckler36, Jensen37, Jeremias38 a w szczególności Delitzsch39 określali mianem panbabilonizmu. Reinach40 twierdził nawet, że „ Przez pośrednictwo Biblii oraz przez naukę grecką jesteśmy spadkobiercami religii babilońskiej, nie umarła ona całkowicie i najbardziej uporczywe jej złudzenia przyniosły owoce prawdy.” Trudno mi określić jakie złudzenia miał na myśli Reinach, jednakże przyrównanie chrześcijaństwa do religi babilońskiej jest absolutnym nadużyciem z uwagi na fakt, że pojęcie grzechu jako zła moralnego w tej religi prawdopodobnie nie istniało. Zło pojmowano po prostu tylko i wyłącznie w aspekcie fizycznym z uwagi na przywiązanie do dóbr doczesnych. Również porównanie Marduka jako zbawcy ludzkości do zbawczej roli Chrystusa jest totalnym nieporozumieniem. Być może to właśnie i inne „uporczywe złudzenia” były przedmiotem ekscytacji panbabilonistów, które wbrew teorii Reinacha nie przyniosły jednak żadnych „owoców prawdy” tylko były podstawą kolejnych „złudzeń” dla całej rzeszy sekt, kultów, stowarzyszeń oraz prądów myślowych.

Niewątpliwie twórcami pierwszej wielkiej monarchii w Mezopotamii byli Akadyjczycy, szczególną rolę odegrał tutaj Sargon (ok.2371-2316)wg. legendy syn kapłanki bogini Isztar porzucony w trzcinowym koszu na Eufracie.41 To on był pierwszym, który na szersza skalę wprzągł „ideologię” jako uzasadnienie i legitymizacja władzy. To za jego czasów prawdopodobnie powstały zręby ogólnopaństwowego panteonu bóstw. O Akadyjczykach mówi się, że przejęli oni niemal w całości wierzenia Sumerów, ale bardziej prawdopodobnym jest, że przez wieki współegzystencji i sąsiedztwa byli oni współtwórcami tych wierzeń w tym również demonologii i magii. Oczywiście ich panowanie wniosło pewne nowe elementy, sumeryjską boginię Inannę zastąpiono kultem bogini Isztar, którą wywyższono do godności bogini nieba gdzie miała władać razem ze swym ojcem Enlilem, Nannem bądź też Anem ( zależnie od różnych tradycji mitologicznych). Również rozwój kultu boga słońca Szamasza jako wielkiego wojownika oraz ojca i orędownika prawdy i sprawiedliwości wydaje się było bezpośrednim wynikiem walki z przeżytkami ustroju rodowego w celu ustanowienia jedynowładztwa. Jednakże do utrwalenia powstającej monarchii były potrzebne sprzyjające warunki gospodarcze, te zaistniały dopiero po wygaśnięciu konfliktów z zanikającymi elementami ustroju rodowego zarówno wśród Sumerów jak i Semitów. Tymczasem wybuchające bunty wewnętrzne i konflikty z plemionami górskimi na wschodniej granicy trwale podmyły fundamenty powstałej monarchii, której ostateczny cios zadał najazd Kutów ok.2200 pne. Jednakże to z tej dynastii pochodził król, który jako pierwszy w dziejach Mezopotamii przyjął tytuł „króla czterech stron świata” był nim Naramsuen (ok.2291-2255).

Tendencje centralistyczne musiały być chyba powszechne, choć czasami realizowane w odmienny sposób. Państwo Lagasz swą silę i dobrobyt czerpało z pokojowej penetracji krajów bogatych w surowce. Jego wpływy ekonomiczne sięgały Syrii, kraju Magan i Melucha. Uruk natomiast skoncentrowało się rozszerzeniu swoich wpływów droga podbojów, jeden z jego władców chwalił się nawet, że „wygnał smoków z gór” , Kutów, którzy za czasów dynastii akadyjskiej na blisko 100 lat zajęli północne tereny. Jednak tendencje centralistyczne dotyczące kultów dla wszystkich dynastii były podobne, tzn. dążono do koncentracji bogów i bogiń we wspólnych sanktuariach, które miały świadczyć o sile sprawowanej władzy. Monarchia z Ur choć bardzo rozległa równie duże znaczenie przypisywała sprawom wewnętrznym co zewnętrznym. Zarządzanie takimi połaciami ziemi, kanałami, drogami, twierdzami wymagało powstania ogromnej armii karnych i lojalnych urzędników, którzy obok kapłańskiej tworzyli kolejną kastę ludzi mających tylko jedno zadanie: dbać o interesy władcy. O tej grupie ludzi, dzisiaj nazywanych biurokratami, stare sumeryjskie przysłowie mówiło: „z zewnątrz skryba, lecz w środku nie człowiek”

O pełnej kontroli nad państwem i swoimi poddanymi dowodzi uporządkowanie i zebranie w całość praw, z pewnością już wcześniej obowiązujących, pod nazwą Kodeks Hammurabiego.42 Kodeks ten regulował właściwie wszystkie dziedziny życia ówczesnej społeczności, począwszy od prostych transakcji kupna lub dzierżawy przez wysokość zadośćuczynienia lub kary za wyrządzoną krzywdę do określenia wielkości majątku przypadającego na spadkobierców. Ciekawą i niesłychanie zastanawiającą rzeczą jest obecność jednego tylko artykułu mówiącego o czarach i to nie w kontekście ich używania lecz posądzania o nie.

„§ 2. Jeśli obywatel czary obywatelowi zarzucił i nie

udowodnił (mu) tego, ten któremu czary zarzucono do Rzeki

'wejdzie, w Rzece się zanurzy, jeśli Rzeka dosięgnie go,

oskarżyciel jego domostwo jego zabierze. Jeżeli człowieka

tego Rzeka oczyści < go > i zostanie zdrowy, ten który czary

(mu) zarzucił zostanie zabity, ten zaś, którego Rzeka oczyściła

domostwo oskarżyciela swego zabierze.”43

W czasach powszechnego użycia i ogromnego rozwoju sztuk magicznych, jeden artykuł poświęcony wróżbiarstwu, czarodziejstwu i magii może tylko świadczyć o jednym, że nawet tak potężny władca jakim był Hammurabi, wolał się nie narażać jednoznacznie określając uprawianie sztuk magicznych za karalne, zastępując to tylko art. regulującym posądzanie o nie i to raczej w formie odstraszającej potencjalnych donosicieli.(...)
1 Być może moja interpretacja idzie za daleko, ale ranne zwierzę może oznaczać również pewną uległość, oddającej się kobiety, mężczyźnie-myśliwemu w celu zapewnienia ciągłości „magicznego” cyklu narodzin i śmierci, odgrywającego w totemizmie zasadniczą rolę.
2 M. Dobkowski, W poszukiwaniu Wielkiej Bogini. Religia Basków i prehistoria cz. I. http://www.gnosis.art.pl
3 Ibidem
4 M. Dobkowski, W poszukiwaniu Wielkiej Bogini. Religia Basków i prehistoria cz. I. http://www.gnosis.art.pl
5 M. Ripinsky-Naxon, Płeć, szamanizm i przemiana, Warszawa 2002, s. 26.
6 "Wicca" termin pochodzący ze staroangielskiego ("Wicce"), a oznaczający "mądrą kobietę", to także nazwa jednego z największych obecnie odłamów neopogaństwa na świecie. Liczba wyznawców "Wiccanizmu", inaczej zwanego "Czarostwem" od angielskiego "Wichcraft" (witch - czarownica, craft - kunszt), jest ciężka do określenia. Jedni szacują iż jest to pięć do dziesięciu tysięcy "czynnych czarowników" w samej tylko Anglii, przy czym "w USA może ich być dwa razy tyle." , inni twierdzą iż w : "samych Stanach Zjednoczonych zarejestrowanych jest 200 000 wiccan, którzy stanowią najliczniejszą w tym kraju grupę wyznaniową po chrześcijaństwie i islamie. "Marek Rau, Współczesny ruch neopogański w Europie, UW, Warszawa 1999r.
7 Cytat pochodzi z: Wicca.pl
8 Zakon Świątyni Wschodu
9 Janet Farrar, Stewart Farrar: The Witches' God: Lord of the Dance. Ss. 32–34. 
10 Ibidem
11 Edward B. Tylor, Antropologia,Rozdział XIV Świat duchów.Przekład: A. Bąkowska, uwspółcześnienie stylistyczno-ortograficzne: K. M. Kaczmarek, na podstawie wydania Warszawa 1902.21.02.2010 http://socrel.edu.pl//
12 R. Rudgley, Alchemia kultury. Od opium do kawy, przekł. Ewa Klekot, Warszawa 2002, s.16.
13 W mitologii nordyckiej, Yggdrasil było "Drzewem Świata" (patrz axis mundi) – gigantycznym drzewem (we współczesnych wyobrażeniach skandynawskich często uważanym za jesion), na którym znajdowały się różne światy, w tym: Asgard, Midgard, Utgard i Hel. Nazwa Yggdrasil dosłownie oznacza koń Yggra, czyli koń Odyna którego jednym z imion jest Yggr (Straszliwy).Pień tego drzewa opiera się na trzech korzeniach, z których jeden przechodzi przez Asgard, drugi przez Midgard a trzeci przez Hel. Pod korzeniem asgardzkim znajduje się święta Studnia Urd, nad którą mieszkały trzy Norny(Nornor), nad którymi mocy nie mieli nawet bogowie, i które każdego dnia podlewały drzewo wodą z pradawnego źródła, aby jego gałęzie mogły się zielenić; natomiast pod korzeniem midgardzkim leży źródło (lub studnia) Mimira.
Po drzewie (a więc między światami) poruszał się przenoszący wieści posłaniec, którym była wiewiórka o imieniu Ratatosk. Na szczycie drzewa siedział ogromny orzeł (na którego czole usadowił się jastrząb), który podmuchem swoich skrzydeł powodował powstawanie wiatrów nad światami. Korzenie Yggdrasil przechodzące przez Niflheim były podgryzane przez smoka Nidhogga. Żyjąca również na szczycie drzewa Yggdrasil koza Heidrun zjadała jego liście. Cztery jelenie, wśród nich Dvalin, żywiły się korą drzewa. Pogańscy Sasi czcili dąb zwany Irminsul. Wierzyli, iż łączy on niebo i ziemię. Staronordycką formą słowa Irmin było Jörmun - jedno z imion Odyna, podobnie jak Yggr. Można więc mniemać, iż Irminsul było wśród pogańskich Sasów materialnym wyobrażeniem drzewa Yggdrasil.
14 (ang: Sun Dance), Obrzęd ten był wykonywany w prawie dwudziestu plemionach indiańskich, zakazany przez rząd w 1904 r. został przywrócony w roku 1935 pod naciskiem rad plemiennych. stanowił on punkt kulminacyjny uroczystości o charakterze religijnym obejmującej cztery dni przygotowań i cztery dni uroczystości ku czci Słońca .Na obrzędy składały się: modlitwy ,tańce samookaleczenia połączone często ze stanami ekstazy i wizji. Na podstawie //Wikipedia.org.pl//
15 Spotykany we wszystkich kulturach Indian północnoamerykańskich, pewien rodzaj „sauny” o charakterze oczyszczającym i obrzędowym.

16 Cytat za: Encyclopedia Britannica 2001; "Shamanism: Personal characteristics and selection"
17 Julia Zabłocka .Historia Bliskiego Wschodu w starożytności. Wyd. II. Zakład Ossolińskich,1987,str.43
18 Enki wg. mitologii Sumerów był „Panem Ziemi” i wraz z bratem Enlilem „Panem Powietrza” i ojcem Anu królem bogów i „Panem Nieba” należał do wielkiej trójcy mitologicznego panteonu. Enki miał być również stwórcą pierwszego człowieka.
19 Adam Naruszewicz, Historyja narodu polskiego.T1, Breitkopf&Hertel,Lipsk 1836r, str. 116.
20 Julia Zabłocka .Historia Bliskiego Wschodu w starożytności. Wyd. II. Zakład Ossolińskich,1987,str.46
21 Powstała pod koniec III tysiąclecia pne. Opisuje panowanie władców Sumeru z przed ”potopu” do dynastii z Isin. Ma charakter fantastyczny, z uwagi na przypisywanie niektórym królom panowania liczonego w tysiącach lat. Stanowi ona ciągłe kontrowersyjny przedmiot badań, oraz podstawę teorii o bogach z kosmosu.
22 Julia Zabłocka .Historia Bliskiego Wschodu w starożytności. Wyd. II. Zakład Ossolińskich,1987,str.74
23 utożsamiany jest egipskim Ozyrysem oraz persko(irańsko)-indyjsko-rzymskim Mitrą. Jako żonę przypisuje się mu
boginię Isztar (Inannę).O kulcie tego boga w czasach odstąpienia Izraela od kultu Jahwe wspomina Stary Testament
(w Księdze Ezechiela: (8:13) I rzekł do mnie: Zobaczysz jeszcze większe obrzydliwości, które oni popełniają.
(8:14) I zaprowadził mnie do wejścia północnej bramy świątyni Pana; a oto siedziały tam kobiety, które opłakiwały Tammuza.

24 Por. The Mithology of all Races. T.5 Semitic, Boston 1931, s. 88

25 W okresie starosumeryjskim (2800-2350 pne.)termin ensi powszechnie oznaczał niezależnego władcę miasta- państwa. Pierwotnie było to prawdopodobnie określenie bardzo wysokiego kapłana, później oznaczało ono księcia lub namiestnika prowincji. (M. Jaczynowska, D. Musiał, M. Stępień, Historia Starożytna, TRIO, Warszawa 2006, s. 219
26 Określenie poch. Sumeryjskiego oznaczające króla i najwyższego kapłana. Prawa nadawania tytułu lugala tradycyjnie przysługiwało kapłanom boga Enlil z sanktuarium Ekur w Nippur. Od czasu Sargona Akadyjskiego termin ten oznaczał już tylko podporządkowanego królowi namiestnika prowincji. To samo znaczenie zachował w epokach późniejszych.

27 Bielecki M., Zapomniany świat Sumerów, Warszawa 1969, s. 129.
28 Prawdziwa liczba ofiar nie jest znana. Ocenia się ją na 200 do 400 tys.
29 Mówi o tym ks. Dr Eugeniusz Dąbrowski w „Religie Wschodu” Ks. Św. Wojciecha, Poznań 1962,s.175.
30 ks. Dr Eugeniusz Dąbrowski w „Religie Wschodu” Ks. Św. Wojciecha, Poznań 1962, s. 173.
31 Roman Bugaj, Nauki tajemne w dawnej Polsce-Mistrz Twardowski,Ossolineum,1986 r. s.13
32 ks. Dr Eugeniusz Dąbrowski w „Religie Wschodu” Ks. Św. Wojciecha, Poznań 1962,s.175.
33 Roman Bugaj, Nauki tajemne w dawnej Polsce-Mistrz Twardowski,Ossolineum,1986 r. s.13
34 Posiadali wiedzę, że synodyczny obieg księżyca wynosi 30 dni, a rok słoneczny wynosi 365,25 dni
35 ks. Dr Eugeniusz Dąbrowski w „Religie Wschodu” Ks. Św. Wojciecha, Poznań 1962,s.175.

36 Hugo Winckler (1863-1913), orientalista niemiecki, twierdził, że ks. Rodzaju a zwłaszcza opisy dotyczące Abrahama są niczym innym jak A professor at the Univ. legendą opartą na mitologii babilońskiej.
Był profesorem na Uniwersytecie w Berlinie znanym z wielu prac archeologicznych, m.in. w fenickim mieście Sydon.
37 Twierdził, że wpływów babilońskich można się doszukać w biografii Chrystusa, która jego zdaniem jest kopią mitu o Gilgameszu, uznany przez specjalistów za fantastę. Znalazł on wielu naśladowców, również w Polsce.
38 Alfred Jeremias (1864-1935), niemiecki orientalista i historyk religii. Proboszcz kościoła luterańskiego w Lipsku, profesor na uniwersytecie. Był, obok Wincklera, głównym przedstawicielem szkoły panbabilońskiej.
39 Friedrich Delitzsch (1850-1922), niemiecki asyriolog, profesor na uniwersytetach w Lipsku (1885), Wrocławiu (1893) i Berlinie (1899). Podkreślał on astralno-mitologiczny charakter biblijnego opisu dziejów patriarchów izraelskich, uważając ich za zdegradowane do rzędu ludzi bóstwa astralne
40 Salomon Reinach (1858-1932), francuski archeolog, wyróżniony przez najważniejsze towarzystwa naukowe w Europie. W 1909 r. w Paryżu wydal szkice o historii religi pt. „ Orpheus. Histoire generale des religions.”
41 To zadziwiające podobieństwo tego mitu do podobnego o Mojżeszu tylko upewnia nas o niezwykłym przenikaniu się kultur i wierzeń w tamtym rejonie.
42 Spisany prawdopodobnie między 37 a 40 rokiem panowania Hammurabiego (1792-1750 p.n.e) najsłynniejszego króla I dynastii z Babilonu. Znany ze steli odkrytej w 1902 r. podczas wykopalisk w Suzie, zawierającej 282 art. regulujących stosunki gospodarcze, handlowe i międzyludzkie wraz z prawami dziedziczenia.
43 Marek Stępień, Kodeks Hammurabiego, Wydawnictwo ALFA, Warszawa 2000,