1.KORZENIE
TAJEMNICY. OD TOTEMIZMU DO MISTERIÓW HELLEŃSKICH
1.1.POCZĄTKI. OD
ZARANIA DZIEJÓW DO 3000 LAT PNE.
Wczytując się w źródła dotyczące historii świata w
starożytności, a zwłaszcza historii Bliskiego Wschodu można
jednoznacznie stwierdzić, że tajemnica czy to związana wierzeniami
czy też z pojmowaniem świata jako materii zamkniętej w czasie i
przestrzeni, od zarania dziejów, zawsze towarzyszyła człowiekowi .
Tak jak noc i
ciemność jest naturalnym stanem dla wszystkiego co pod jej osłoną
lub w niej chce się ukryć, tak tajemnica jest naturalnym stanem dla
wszystkich tych rzeczy, które zastrzeżone dla nielicznych maja być
skryte przed wieloma. Jednakże jeszcze bardziej naturalną rzeczą
dla człowieka jest prawdziwą naturę rzeczy odkrywać, tę zasłonę
tajemnicy zrywać, która go nie tylko ogranicza, ale przede
wszystkim zniewala, gdyż wolność jest najpiękniejszym darem
otrzymanym od Boga. Wolna wola jest tym co determinuje tzn. określa,
wyznacza i wyróżnia nasze myśli i nasze działania wobec
zachodzących zjawisk przemijającego świata, by w sposób
odpowiedzialny zmieniać go i zmieniać nas samych na lepsze.
W czasach
prehistorycznych wszystkie zjawiska, które wydawały się
człowiekowi tajemnicze, stawały się niejako automatycznie
przedmiotem kultu. Ogień, który spadał z nieba w postaci
błyskawicy, wybuch wulkanu, stare drzewo, czy też megalit przez swą
aurę tajemniczości były czczone na równi ze Słońcem i
Księżycem. Z czasem gdy powodowany ciekawością człowiek
okiełznał ogień tzn. nauczył się go przechowywać, niejako sam
narzucił sobie pewne ograniczenia, skoro nie wszyscy to potrafili,
więc „strażnikami ognia „ mogli zostać tylko nieliczni,
obeznani w swej niezwykle odpowiedzialnej sztuce. Wtajemniczeni sami
stawali się strażnikami tajemnicy, gdyż stanowiło to o ich
pozycji w grupie i dawało przywileje zarezerwowane dla nielicznych.
Wczesne wierzenia, które jako wyraz świadomości społecznej,
były odbiciem realnych warunków życia ludzkiego, niewątpliwie
odzwierciedlały pojawiającą się już wtedy rodową strukturę
społeczną. W kulturach opartych głównie na łowiectwie
(rolnictwo było jeszcze w powijakach)naturalną rzeczą było
pojawienie się przekonania o tajemniczym związku między
człowiekiem a światem zwierząt i roślin. Ten swoisty totemizm
sugerujący pochodzenie człowieka od określonego zwierzęcia,
rośliny czy też zjawiska, był jedynym, możliwym do wyobrażenia
wytłumaczeniem świata jako całości i wiązał on wszystkich
„członków” danego rodu(plemienia) z ich totemicznym symbolem.
Z czasem gdy człowiek ograniczył migrację i zaczął
prowadzić osiadły tryb życia, mógł z większą łatwością
dostrzec podobieństwo zachodzących w przyrodzie zjawisk do jego
własnego życia. Dostrzeżenie tych zmian było pierwszym krokiem do
zrozumienia praw rządzących odwiecznym, powtarzającym się bez
końca cyklem narodzin i śmierci. Być może właśnie od tego
momentu możemy mówić o wykształceniu się wśród ludów
pierwotnych pewnego mitologicznego schematu odkrytego w jaskiniach
Hiszpanii i Francji przez André Leroi-Gourhana, a mianowicie dwóch
odmiennych płciowo postaci przedstawianych np. pod postacią bizona
symbolizującego kobietę i konia jako mężczyzny, wraz ze
specyficznie pojmowana symboliką o charakterze seksualnym narządów
rodnych kobiety i mężczyzny. Specyficzną z tego względu, że
kojarzonych z raną w przypadku narządów żeńskich1
oraz grotem jako fallusem w przypadku narządów męskich.
Czy w związku z tym możemy stwierdzić, że istniało coś na
kształt totemizmu płciowego? Według mnie możemy jedynie mówić o
istnieniu pewnej świadomości ówczesnych ludzi, kojarzących np.
polowanie ze śmiercią zwierzęta ale też z dostatkiem, jedzeniem
pozwalającym przetrwać a więc życiem. Z uwagi na zachodzący już
wtedy podział pracy, uosobieniem tej symboliki był mężczyzna,
natomiast kobietę kojarzono z aktem narodzin, z odradzającą się
naturą, tym ginącym zwierzęciem dającym jednak życie innym. To
właśnie z nim człowiek pierwotny wiązał cale swoje życie. Nie
rozumiejąc związku bez pokrewieństwa, bez podobieństwa, gdy
zabijał zwierzę, prosił je o przebaczenie nazywając je swoim
starszym bratem lub siostrą i dlatego w rytuałach swych starał się
do niego upodobnić ubierając się w jego skórę czy też
naśladując jego ruchy. Człowiek pierwotny rozumiał, że wszystko
co go otacza jest ze sobą w jakiś sposób powiązane, nie wiedział
jednak na czyn ten związek polega. Wierzył więc w magiczne,
tajemnicze wręcz czarodziejskie oddziaływanie jednych rzeczy na
drugie. W obliczu niezrozumiałych i nieznanych sił czuł się słaby
i bezbronny. Z pewnością sądził, że świat jest pełen mściwych
i niespokojnych duchów umarłych przodków i zabitych zwierząt,
przed którymi mogły go ochronić magiczne talizmany i totemy. By
ustrzec się przed zemstą duchów musiał więc cały czas błagać,
zaklinać je, składać im ofiary i odprawiać magiczne rytuały.
Jedyną stalą w tym swoistym continuum czasowym była rodzina, ród,
ta istniejąca, walcząca o przeżycie, rozwijająca się
mikrospołeczność w wymiarze kosmicznym. Dla pierwotnych myśliwych
społeczeństwem był ród pochodzący od wspólnych przodków,
którym wszystko zawdzięczali, gdyż to od nich nauczyli się
polować, wyrabiać narzędzia, budować szałasy i rozpalać ogień.
Od nich też przejęli wiarę, że gdy upolowali jakieś zwierzę to
nie oni je zabili ale to zwierzę ofiarowało im swoje mięso i
skórę. Być może więc wierzyli podobnie jak Indianie, że nie
można zabić zwierzęcia wbrew jego woli., że jeżeli dało się
ono zabić tzn. ,że chciało złożyć siebie ludziom w ofierze.
Upolowany bizon, jeleń czy mamut stawał się wiec karmicielem rodu
, jego opiekunem, a skoro przodkowie też byli opiekunami musiała
powstać wiara we wspólnego przodka opiekuna-zwierzę, którego
przedstawieniem był rodowy totem.
Wierzenia totemiczne
typowe dla kultur łowieckich a więc przede wszystkim wędrownych,
charakteryzowały się kultem określonego totemu postrzeganego jako
ducha (wcielenie) przodka będącego opiekunem klanu. Był on
otaczany czcią i ochroną czemu służyły przekazywane z pokolenia
na pokolenie zakazy będące swoistym tabu i tworzące w obrębie
danej grupy tajemnicę. Z uwagi na przekonanie o reinkarnacji
totemicznej odchodzących zmarłych członków plemienia nie do końca
wiadomo czy polowano na zwierzęta będące uosobieniem totemu,
chociaż byłoby to sprzeczne z ideą opiekuna- karmiciela. Taka
postawa religijna była odpowiedzią na zjawisko wszechobecnej
śmierci, nie kończącej jednak wędrówki „duszy” ale
objawiającej się w jej kolejnych wcieleniach. Tożsama z nią
koncepcja powtórnych narodzin była dopełnieniem i wytłumaczeniem
rozterek i zadawanych sobie przez ówczesnego człowieka pytań, co
dzieje się z nim po śmierci? Warto tutaj zwrócić uwagę jakże
zbieżne są koncepcje wywodzące dany ród o bóstwa będącego
totemem z o wiele późniejszymi wywodzącymi ludzi i narody od
mitycznych herosów i bóstw w niektórych nawet teoriach
pozaziemskiego pochodzenia.
Śmierć dla ówczesnych ludzi z pewnością była największą
zagadką. Początkowo być może kojarzono ją z jakąś formą snu,
z biegiem czasu, gdy wierzenia totemiczne wykształciły się na tyle
by jakże abstrakcyjne pojęcie duszy mogło zagościć w wyobraźni
ludzkiej , śmierć obrosła w niezwykłą obrzędowość
przybierającą niekiedy bardzo drastyczne formy. W niektórych
kulturach łowiecko -myśliwskich części zmarłych przodków
noszono przy sobie. Były to najczęściej czaszki lub ich części,
robiono z nich czuringi które miały być mieszkaniem dusz członków
totemicznego klanu. Niewątpliwie czynności z tym zwyczajem związane
musiały mieć charakter magiczny, gdyż same czuringi przechowywano
najczęściej w tajemnych schowkach, ukrytych przed osobami
postronnymi. Zawieszone na sznurze być może zrobionym z włosów
zmarłego lub paska zwierzęcej skóry i wprawione w ruch wydawały
dźwięk, który miał być „głosem” przodka. Dlatego też
utrata czuringi była tym samym co utrata kontaktu z duchami przodka
i mogła wzbudzić jego słuszny gniew poprzez zesłanie na członków
klanu szeregu nieszczęść. Te swoiste amulety musiały być
podstawą jakiegoś magicznego(dzisiaj byśmy nazwali:
okultystycznego) obrzędu i być może wraz ze spożyciem jakiejś
halucynogennego środka pełniły taką sama rolę jak u późniejszych
społeczności rytmicznie jednostajny taniec czy śpiew. Ich zadaniem
było umożliwienie wejrzenia w świat duchów i odczytania ich woli.
Nie powinniśmy się zatem dziwić, że odnajdywane najdawniejsze
okazy sztuki znajdują się z reguły w mrocznych, trudno dostępnych,
tajemniczych zakamarkach jaskiń, nawet jak na dzisiejsze warunki w
skrajnej odległości od wejścia. W grocie Niaux (długiej na
2km) we Francji znaleziono je dopiero 460m od wejścia, w jaskini
Cosquer położonej 37m poniżej poziomu morza po przejściu
podziemnym tunelem o dl. 175 m a w grocie Les Trois Freres po długim
marszu w jej wnętrzu). Wejścia do podziemnych komnat groty
Montespan broniła podziemna rzeka, którą należało dwukrotnie
sforsować nurkując pod wodą. Już samo usytuowanie wyobrażeń
plastycznych epoki lodowej wskazuje na ich kultowy, magiczny
charakter. Pierwsze interpretacje znajdywanych rysunków wskazywały
na sztukę dla zabawy lub na bezmyślne grafitti dla zabicia czasu,
jednakże dalsze odkrycia i interpretacje wykazały bezmyślność,
właśnie, tych teorii. Wg Salomona Reinacha rysunki miały zwiększyć
liczebność zwierzyny i zapewnić sukces w polowaniu. Mogły też
symbolizować totem grupowy. Wg innych teorii mogły być plastycznym
wyrazem sojuszy zawieranych ze zwierzętami. Najbardziej
prawdopodobną interpretacją wydaje się ta, która wskazuje na
wyłącznie magiczny i rytualny charakter tych rysunków. Być może
właśnie ten aspekt i położenie rysunków wskazują na przodków
Eskaldunów (Basków) jako twórców tych dzieł gdyż właśnie to
ludy tych ziem bardzo duże znaczenie przypisywały magii.
„Baskijskie powiedzenie: „wszystko, co posiada nazwę, istnieje”
doskonale charakteryzuje myślenie magiczne, w którym świat
materialno-zmysłowy przenika się z uniwersum wyobrażeń. Taką
rzeczywistość wytworzoną za pomocą słów można także przy ich
pomocy zmieniać”2.Więc
parafrazując to powiedzenie, być może wszystko co zostało
narysowane, wg tych wierzeń, za przyczyną Matki Życia miało
powstać. Pogląd Reinacha jak możemy zauważyć nie był więc
daleki od prawdy. ”Obecność kompleksu magiczno-szamańskiego w
religii Eskaldunów jest potwierdzony przez ich wielki szacunek dla
jasnowidzów i czarowników. Baskowie duże znaczenie sakralne
przywiązywali do gór z ich elementami geograficzno-krajobrazowymi:
szczytami, stokami, rozpadlinami, jarami, kotlinami, przełęczami i
jaskiniami. Tam przede wszystkim miały mieszkać i pojawiać się
bóstwa i demony.”3
Jest to zgodne z podziałem znanego świata istniejącym w
wierzeniach Eskaldunów, dzielącym go „na trzy poziomy: Podziemie,
powierzchnię Ziemi i Niebo. W Podziemiu przebywały dobre i złe
duchy oraz zmarli. Na Ziemi żyli ludzie, dobre bóstwa i istoty oraz
goście z podziemi. W Niebie na stałe przebywało tylko Słońce i
Księżyc”4
Tak więc za „magiczną” interpretacją może też świadczyć
umieszczanie rysunków w trudno dostępnych częściach jaskiń tzw.
sanktuariach, oraz duża liczba rysunków z symboliką seksualną
(totemiczne rozmnożenie rysowanych zwierząt). André Leroi-Gourhan
, wybitny francuski archeolog, paleontolog i antropolog uważa ,że
malarstwo paleolityczne jest wyrazem istniejącego kultu Wielkiej
Bogini5
gdyż to właśnie od niej jako życiodajnej siły zależała
liczebność stad zwierząt. Mogą na to wskazywać również
pochodzące z okresu oryniackiego kościane i kamienne figurki z
przedstawieniem ciężarnych kobiet o wybujałych cechach płciowych,
symbolizujących aspekt płodności. Najbardziej znanym jednak
przedstawieniem magicznego obrzędu jest wizerunek czarownika odkryty
w 1910 r. , z groty Les Trois Freres położonej w
północno-zachodniej Francji Przedstawia on odzianego w zwierzęcą
skórę, z porożem na głowie oraz mocno uwidocznionymi narządami
płciowymi, człowieka, odprawiającego w tańcu jakiś rytualny
obrzęd. To malowidło pochodzące z okresu 15-10 tys. lat pne. jak
się okaże później, stało się inspiracją dla powstających w
XX w wielu ruchów neopogańskich, w tym również WICCA
6odwołującej
się do czarostwa i demonizmu religii. Jest ona określana jako „
pogańska,
magiczna, inicjacyjna religia misteryjna, wywodząca się z praktyk
covenu w New Forest lub pokrewnego, której
praktyki objęte są tajemnicą”7
Została ona powołana do
życia w Anglii w latach 40-tych przez wielkiego miłośnika
spirytyzmu i okultyzmu Geralda B. Gardnera. Gardner należący
do masonerii i inicjowany do Ordo
Templi Orientis8
przez Aleistera Crowleya,
który przez odwoływanie się do pogańskich tradycji i ideę magii
seksualnej. stworzył filozoficzne podstawy do powstania ruchu
satanistycznego, nieodłącznym
elementem swojej religii uczynił praktykowanie magii ceremonialnej
.Mimo wielu nurtów tej religii, przeważa wiara w Potrójną Boginię
oraz Rogatego Boga. Ta pierwsza jest zwykle łączona z
dziewicą, matką i staruchą, każdą o innych powiązaniach z
dziewictwem, płodnością i wiedzą oraz jest przedstawiana jako
bóstwo lunarne9.
Rogaty Bóg natomiast „jest łączony z naturą, przyrodą,
seksualnością, łowami i cyklem życia10
Nie należy go jednoznacznie utożsamiać z czymś co my
chrześcijanie zwykliśmy nazywać szatanem, jednakże cześć wiccan
nazywa go imionami upadłego anioła - Diabłem
lub Lucyferem, ma niewątpliwie charakter demoniczny z uwagi na
źródła tego kultu odnoszące się do pogaństwa. Już „Minucjusz
Feliks opisywał, jak bogowie pogańscy wchodzą w ciała ludzi dla
wyłamywania im członków i mieszania zmysłów, lub wprawiają
swych kapłanów w szał i każą im kręcić się.”11
Wizerunek „czarownika” z groty Les Trois Freres religia ta uznaje
za jedno z najwcześniejszych przedstawień bóstwa gdyż wg coraz
bardziej powszechnych opinii, malowidło to jest przedstawieniem
szamana lub czarownika wcielającego się lub przekształcającego
się w zwierzę jako swoje bóstwo opiekuńcze.
Czy należy się dziwić że pierwotny człowiek kojarzył płodność
jako aspekt seksualny kobiet z własnego rodu z Wielką Boginią
jako rodzicielką wszystkiego? Odpowiedź na to pytanie wydaje się
tylko pozornie oczywista. Rola kobiety jako przygotowującej potrawy,
gromadzącej jedzenie, wyprawiającej skóry, budującej schronienie
a w końcu dającej życie nowym członkom plemienia z pewnością
była bardzo znacząca. Z pewnością również uczestniczyła ona w
magicznych praktykach mających zapewnić powodzenie w polowaniu czy
też służącym „cudownemu” rozmnożeniu zwierzyny łownej.
Świadczą o tym znalezione rysunki w hiszpańskich i francuskich
grotach. Kobietom w kulturach łowiecko -zbierackich przypisuje się
też zdolności w posługiwaniu się substancjami halucynogennymi12,
które pomagały uzyskać stan odmiennej świadomości, będący
ważnym elementem odprawianych rytuałów.
Wśród magicznych praktyk odprawianych w okresie paleolitu jednym z
ważniejszych był z pewnością rytuał totemicznej inicjacji.
Świadczą o tym nie tylko odciski małych rąk tzw. negatywy
(spotykane na całym świecie) ale także odbite w glinie klepiska
groty
Tuc d'Audoubert
odciski małych stóp tworzących krąg przed glinianą rzeźbą pary
bizonów, pozostałych najprawdopodobniej po totemicznym tańcu
naśladującym przedstawione tam zwierzęta. Wspomniane wyżej ślady
musiały mieć związek z praktykowaną inicjacją, wtajemniczaniem
młodej latorośli, która obok przekazania przez dorosłych całego
życiowego doświadczenia i zdobytej wiedzy oraz tradycji klanu była
przede wszystkim magicznym rytuałem powtórnych narodzin. Wprowadzał
on młodego człowieka do grupy totemicznej rodu, której
członkowie byli reinkarnacją wcielającego się w nich totemicznego
przodka. Odkryta w jaskini w Lascaux we Francji, tajemnicza studnia o
bardzo wygładzonych krawędziach, była prawdopodobnie elementem
umożliwiającym dramatyzację czarodziejskiego rytuału
„powtórnych narodzin z łona matki’ w inicjacyjnym obrzędzie
wtajemniczenia młodych ludzi w totem.
Jednakże, co
ciekawe oprócz najbardziej rozpowszechnionego w historii kultu
Bogini Matki, którego początki nie tylko we Francji i Hiszpanii ale
w całym pasie euro-azjatyckim sięgają młodszego paleolitu,
równie powszechny był kult zmarłych przodków jako łączników ze
światem bogów. Według tych wierzeń jakże powszechnych jeszcze w
czasach dzisiejszych, zmarli mogli objawiać się w snach, poprzez
medium(szamana) lub po prostu w zjawiskach atmosferycznych. Tajemnica
śmierci i wiara, że dusze zmarłych przodków odchodzą do innego
świata, lecz jednocześnie mają bezpośredni i realny wpływ na
życie żywych, powodowała, że kult śmierci był bardzo
powszechny. Kult ten umacniał wspólnotę i nawet można twierdzić,
tworzył jakiś typ więzi społecznych. Świadczą o tym liczne
znaleziska datowane nawet na 6500 lat pne, w których zmarłych
chowano blisko domostw lub wprost pod podłogą, nie chcąc się z
nimi rozstać nawet po ich śmierci. Oczywiście by taki kult się
narodził i trwał musiała istnieć indywidualna i zbiorowa
świadomość wszechobecnej śmierci powiązana z ciągle zmieniającą
się naturą i jej odwiecznym cyklem narodzin i śmierci
Musiały istnieć
wierzenia w nadprzyrodzoną moc przodków. Musieli istnieć ludzie,
którzy poprzez sprawowanie odpowiednich rytuałów i obrzędów
potrafili nawiązywać z nimi kontakt i objawiać ich wolę. Zespól
takich praktyk i obrzędów wywodzących się z wierzeń
animistycznych, zakładających ciągłą
obecność świata duchowego we wszystkich przejawach natury nazywamy
szamanizmem. Charakterystyczną cechą tych praktyk była i jest
wiara w system organizacji świata(kosmosu) oparty na trzech
poziomach:
-
dolny (podziemny) zamieszkany przez złe duchy,
-
środkowy(ziemski) zamieszkany przez ludzi, zwierzęta i rośliny,
-
górny (niebieski) zamieszkany przez duchy dobre.
System
ten wiązał się z ideą „drzewa świata”, osi świata z łac.
Axis mundi w mitologii nordyckiej noszącego imię Yggdrasil13,
u Słowian tę rolę pełnił dąb.
W cywilizacji
Sumerów rolę tę pełniła „góra świata” w innych rejonach
kolumna lub słup.
W wierzeniach tych szaman jest osobą „wybraną”
do bezpośredniej styczności z istotami duchowymi. Podkreśliłem
tutaj specjalnie słowo "wybrany"; gdyż w szamanizmie nie
można samemu upoważnić się do kontaktów ze światem duchów,
zawsze odbywa się to poprzez inicjację z góry lub dołu. Jednakże
należałoby tutaj zwrócić uwagę na fakt, że funkcja szamana w
wielu kulturach była dziedziczna, co nie powinno stanowić
zaskoczenia dla naszych rozważań gdyż, w świetle relacji wielu
egzorcystów dawnych i współczesnych, kontakty duchowe wpływają w
sposób jednoznacznie destrukcyjny na życie pozostałych członków
rodziny i stają się oni niejako, jeżeli nie uczestnikami to,
zakładnikami opętania.
W praktykach tych by uzyskać dostęp do świata
duchów szaman wprowadzał się w trans poprzez wykonywanie
odpowiednich czynności. W zależności o kręgu kulturowego z
którego pochodził mógł to być jednostajny taniec połączony z
rytmicznym bębnieniem lub monotonnym śpiewem, ponadto nieodłącznym
elementem tych obrzędów było spożywanie środków halucynogennych
pozwalających uzyskać stan „wizji” często połączony z
częściową utratą przytomności .Tutaj również w zależności od
rejonu geograficznego występowało i występuje zróżnicowanie
środków halucynogennych. W Ameryce Południowej używano wywaru
zwanego ayahuasca, w innych kulturach spożywano najrozmaitsze
rośliny i grzyby bogate w środki psychoaktywne, u Indian Ameryki
Północnej taka rolę pełnił tytoń, „Taniec Słońca”14
i tzw. „Wigwam Potu”.15
W jeszcze innych kulturach np. wśród ludów syberyjskich ta rolę
pełniła krew renifera, świni lub innego zwierzęcia.
W świetle tych rozważań ciekawe mogą się
wydawać zeznania Arizony Wilder, mówiącej o piciu krwi ludzkiej
podczas satanistycznych obrzędów odprawianych przez amerykańskie
elity. Wprawdzie wiarygodność jej jest wątpliwa, ale w dalszej
części tej ksiązki, jej przypadek zostanie omówiony znacznie
szerzej.
Jest rzeczą znamienną, że obecnie
organizuje się weekendowe wyjazdy do Holandii , noszące nazwy np.
„Weekend z Ayahuascą” Nieprzygotowanym miłośnikom przebudzenia
i transformacji duchowej proponuje się uzyskanie wglądu w
nieprzewidywalny świat bytów duchowych podczas narkotycznych wizji.
Pozostaje mieć tylko nadzieję, że z tych niewinnie wyglądających
wyjazdów, nie wrócą trwale odmienieni, potrzebując w niedługim
czasie pomocy psychiatry lub egzorcysty, gdyż rzeczą powszechnie
wiadomą jest, że szaman podczas „stanów wizji” gdy jego duch
wędruje w innym świecie, uzyskuje wgląd w rzeczy zastrzeżone dla
zwykłych śmiertelników, dotyczące przyszłości lub przeszłości.
Jego ciało w tym czasie również odgrywa często znaczącą rolę,
oddając się duchom i ulegając czasowemu "opętaniu".
Szaman przygotowany do takiej formy kontaktu z duchami mówi ich
głosem, wieszczy(podobnie zresztą jak wiele osób o osobowościach
mediumicznych należących do szeroko pojmowanego ruchu
spirytystycznego przeżywającego swój burzliwy rozwój na przełomie
XIX i XX w ) , czasami śpiewając i tańcząc w teatralnej formie
przedstawia to co pragną przekazać władające nim moce.
Wspomniałem już wcześniej, że „wybranym”
nie można było zostać z własnej woli. Jest to pogląd wg. mnie
fałszywy z tego względu, iż podstawowym czynnikiem oddania się we
władanie bytów duchowych było i jest niejako „oświadczenie
woli”. Mogło ono być uwarunkowane chęcią posiadania wpływu na
zamieszkiwaną grupę, chęcią posiadania dóbr materialnych czy też
skutkiem nacisków „drugiej strony” Wspomina o tym szaman z
plemienia Giliaków na Syberii, mówiąc: "Gdybym nie został
szamanem, zginąłbym"16.Na
marginesie warto tutaj wspomnieć , że kulturę tradycję i język
tych i innych ludów ocalił od zapomnienia podczas swojej 19-letniej
katorgi brat Marszałka Piłsudskiego, Bronisław. Napisał on 2,380
prac o lokalnej ludności Sachalinu, zapisał i przetłumaczył
kilkanaście tysięcy słów z języków tamtejszych ludów. W/g
Akademii Nauk Federacji Rosyjskiej jego dorobek stanowi około 1/4
całej dostępnej wiedzy zgromadzonej przez Rosje na temat tych
ludów.
Najczęściej inicjacji podlegało się w wieku chłopięcym, w wieku
dorastania gdy gospodarka hormonami jest w pewnym stopniu zachwiana,
a budząca się seksualność powoduje napięcia , które są
przyczyną agresji. Ten czas był odpowiedni by zawładnąć dusza
młodego adepta, nawet jeżeli spotykało się to z jego sprzeciwem,
narastanie objawów w tym również psychicznych będących objawem
presji „drugiej strony” łamało opór „wybrańca”.
Pierwszy kontakt ze światem duchów ,będący skutkiem transu
czasami kończył się śmiercią, gdyż nie wszyscy przeżywali
wielogodzinne lub nawet wielodniowe trwanie w stanie pól lub nawet
całkowitej utraty przytomności.. Pozytywne przejście inicjacji
tak charakterystycznej dla wielu późniejszych tajnych stowarzyszeń
ale też otwartych lub zaawulowanych kultów neopogańskich było
równoznaczne ze staniem się jednocześnie: świadkiem, udziałowcem
i strażnikiem tajemnicy.
W wielu kulturach pielęgnowaniu tajemnicy, sprzyjał elitarny
charakter kultu, czy to jakiegoś lokalnego bożka czy też bóstwa
będącego podstawą jakiegoś większego panteonu, nie miało to już
większego znaczenia. Świadczą o tym odkrycia w warstwach Eridu nad
Eufratem w Mezopotamii należące do kultury Ubajd, sprzed 6,5 tys.
lat pne., wielokrotnie badane przez liczne ekspedycje archeologiczne,
w tym również polskie. W warstwach tych odkryto (w XV, XVI i
późniejszych) ślady budowli świadczące o coraz bardziej
znaczącej roli kultu w życiu mieszkańców osady i eksponowanej
roli kapłana. Odkryta świątynia składała się z jednego
pomieszczenia, w którym część kultowa była oddzielona(ukryta) i
przeznaczona tylko dla sprawującego ofiary wybrańca. oraz bardzo
nielicznego kręgu osób. Z czasem rola „kapłana”, który
najczęściej był naczelnikiem osady i z tego tytułu czul się
uprawniony do pośrednictwa w kontaktach z bóstwem, zmieniała się.
Stąd też „jest bardzo prawdopodobne, że czynności kultowe,
które dotąd ograniczały się do sporadycznych ofiar składanych
przez członków plemienia, w wyniku tych przemian stawały się
bardziej złożone, mnożyły się i uzyskały stopniowo uroczystą
oprawę. Nie jest też wykluczone, że w związku z tym stopniowo
pojawił się personel pomocniczy, np. muzykanci i tancerze,
garncarze, kowale, kucharze itp. Obsługiwali oni bóstwo i kapłana,
który obok funkcji kultowych sprawował też wszystkie pozostałe
czynności.”17
Taki układ był charakterystyczny również dla innych
geograficznie regionów, w tym również Egiptu gdzie wokół
świątyń powstawały się całe zbiory budynków o charakterze
mieszkalnym i warsztatowym tworząc zespoły świątynne, które
często były rzeczywistymi ośrodkami władzy państwowej.
Stopniowo bóstwa typowo animistyczne, ustępowały na rzecz bóstw
pół-ludzi, pół- zwierząt. W południowej Mezopotamii, gdzie
zbiory uzależnione były od twórczej, ale też jednocześnie
niszczycielskiej roli wody z pewnością najpopularniejszym bóstwem
był bóg mądrości i wód gruntowych Enki.18
Czasami przedstawiany z rybim lub gadzim ogonem. W Mezopotamii
północnej,(jak za Toblerem podaje Zabłocka) „czczono jakieś
bóstwo łowieckie. Przedstawiała je rzeźba mężczyzny ze
zwierzęcymi uszami i kozimi rogami (..)”
Jest rzeczą bardzo ciekawą iż „rogate bóstwo” spotyka się
prawie we wszystkich wierzeniach. U Celtów był nim Cernunnos
bóg natury, zwierząt, rolnictwa i płodności, w mitologii greckiej
Pan, opiekuńczy bóg lasów i pól, strzegący pasterzy oraz ich
trzody. Jego odpowiednikiem rzymskim był Faun, bóg płodności,
bożek lasów górskich, opiekun pasterzy, zapewniający płodność
ich stadom. W mitologii Słowian, bóstwem przedstawianym jako
kozioł stojący na dwóch nogach lub jako brodaty mężczyzna, z
rogami jelenia, symbolizującymi płodność natury był Borowił.
Natomiast u saksosłowian musiał nim być leśny bóg Swiatybor
(Zuttibor).19
Przypominając już wcześniej wspomniany tutaj przypadek
„czarownika” z jaskini Les Trois Freres można wysnuć
tezę, że magiczne obrzędy paleolityczne z czasem zatarły swój
pierwotny sens i charakter, natomiast z biegiem wieków jedyną
rzeczą po nich pozostałą była wiara w już określone ,
zantropomorfizowane bóstwo, w tym przypadku, rogate. W przypadku
Mezopotamii może to oczywiście świadczyć o silnych wpływach
kultów łowieckich z górzystych terenów irańskich, bogatych w
zwierzynę, ale przede wszystkim chyba jednak było skutkiem pewnej
antropomorfizacji dawnych wierzeń, niejako nadania im bardziej
ludzkiego wymiaru. Było to naturalną potrzebą człowieka, biorąc
pod uwagę istniejący kult zmarłych i wiarę w życie pozagrobowe.
Wytłumaczeniem tych zmian może być również to, „że podczas
dwóch tysiącleci, które poprzedziły powstanie pierwszych
organizmów państwowych, nastąpiło, prawdopodobnie w wyniku
migracji, splecenie się różnych pierwiastków, wywodzących się z
różnych tradycji kulturowych. Jednocześnie zachodziły bardzo
intensywne przemiany w łonie nosicieli tych tradycji, co w ideologii
wyraziło się ukształtowaniem świątyni jako instytucji kultowej,
stojącej ponad ogółem wspólnoty, a co za tym idzie-pojawieniem
się w obrębie gminy ludzi zwolnionych od pracy produkcyjnej.
Wszystkie te zjawiska występowały w skondensowanej formie przede
wszystkim na terenach nowo zagospodarowanych.” 20
W czasach późniejszych, gdy możemy już mówić o istnieniu
pewnych form organizacji państwowej i wykreowaniu całego panteonu
bogów, nadal przedstawianych również w postaci zwierzęcej lub
pól-zwierzęcej, rodzaj kultu i jego charakter był bezpośrednio
związany z władcą tzn. miał on tworzyć legitymizację dla jego
rządów. W miarę rozwoju cywilizacyjnego, a w szczególności pisma
i sztuk artystycznych tworzono podania, eposy wywodzące historię
władców w prostej linii, od bogów nieba, ziemi, wody i powietrza w
zależności od siły i popularności kultu na danym terenie.
Sumeryjska Lista Królów21
wymienia imiona wszystkich królów południowej Mezopotamii od
czasów „ gdy królestwo zeszło z nieba” Dzisiaj wielu badaczy
zdaje się schodzić na manowce interpretując niektóre podania w
sposób dosłowny, mnożąc teorię o kosmitach schodzących na
ziemię i tworzących rasy hybryd, pierwszych królów i panów tych
ziem. Podobnie również transformacja przebiegała w Egipcie gdzie
pierwotnie , wierzenia oscylowały wokół kultów agrarnych, by
stopniowo poprzez totemizm z wiązany z czcią oddawaną hipopotamom,
krokodylom i wężom, przekształcić się w bardziej uniwersalne
kulty jak kult bogini krowy Hathor, czy też kult sokola Horusa.
Proces antropomorfizacji bóstw (tj. wcielania w postać
ludzką)przebiegał już pod koniec okresu predynastycznego i jako
aspekt wierzeń egipskich miał również okresach późniejszych
charakter trwały.. Z okresu totemizmu można tylko tłumaczyć
wielość bóstw, mających najczęściej lokalny charakter, wokół,
których „stosunkowo wcześnie zaczęto tworzyć mity, które
przekazywano z pokolenia na pokolenie. Tak powstawała z czasem
mitologia lokalna, chociaż proces kształtowania się i rozwoju
poszczególnych kultów pozostaje w zasadzie nieznany. Lokalne bóstwo
opiekuńcze na ogół uważano za twórcę świata i pozostałych
bogów.”22
Dlatego by uświadomić sobie fałsz tych teorii wystarczy zwrócić
uwagę na to iż często zmarły władca danego ludu, stawał się
takim samym bóstwem i był otaczany takim samym kultem , jak bóstwo
dotychczasowe, dołączał on niejako do panteonu i stawał się
częścią tworzonego lub już istniejącego mitu.
Z czasem gdy na danych terenach powstały warunki do tworzenia się
organizacji obejmującej więcej niż tylko jedno miasto tzn. gdy
istniała grupa ludzi sprawująca kult, zarządzająca świątynią,
organizująca gospodarkę i dowodząca wojskiem, musiały powstać
instytucje, które tą władzę by legitymizowały, chroniły i
umacniały. Nikt i nic nie nadawał się do tego lepiej, niż
świątynia jako ośrodek kultu, organizacyjnie okrzepły,
posiadający już własność ziemską , służbę i co najważniejsze
trwałą wiedzę na temat historii, astronomii, astrologii, magii i
lecznictwa oraz uprawy zbóż, systemów nawadniających i
budownictwa. Miasta toczyły miedzy sobą wojny, spierały się o
wpływy, upadały a ośrodki kultu istniały nadal będąc łącznikiem
między tym co było a tym co jest, w których przechowywano
skrupulatnie wiedzę od najdawniejszych czasów i przekazywano ją
nielicznym. W ten oto sposób tajemnica stała się nie tylko
depozytem wiedzy ale również źródłem wpływów i władzy, można
nawet stwierdzić, że władzę tą stanowiła i ochraniała. Jak
historia w czasach późniejszych potwierdzi, w sposób ukryty i
marionetkowy, tą władzą, pod postacią tajnych i najczęściej
okultystycznych stowarzyszeń, kierowała i do dzisiaj, kieruje.
1.2. OD DESPOTYCZNYCH MONARCHII DO DESPOTYCZNYCH MOCARSTW.
Na Bliskim Wschodzie istniało kilka ośrodków, które u progu III
tysiąclecia niejako dojrzały do zmian politycznych, religijnych i
gospodarczych. Istniejący w nich ustrój rodowy, był hamulcem
dalszego „rozwoju”. Wprowadzanie jednolitych praw, jednolitych
kultów, wymusiło wynalezienie pisma lub przystosowania już
istniejącego systemu znaków do potrzeb rodzących się monarchii.
Wprowadzenie kalendarza i upowszechnienie pisma do celów fiskalnych
(umowy, podatki ) było niewątpliwym osiągnięciem tych kultur.
Jednakże już umiejętność obróbki miedzi i innych metali oraz
uzyskiwania z nich najrozmaitszych stopów była zasługą wyłącznie
inwencji ludzkiej, jako reakcji na istniejące zapotrzebowanie ze
strony ośrodków władzy. By zdobywać nowe ziemie lub jednoczyć
już istniejące ośrodki, by wprowadzać własne prawa i ustanawiać
własnych bogów na podbitych ziemiach potrzeba było nie tylko idei,
ale przede wszystkim krwawych podbojów, które bez dobrze
wyposażonej armii nie byłyby możliwe.
Należy raczej przyjąć jako pewnik, że inspiratorem tych dążeń,
oprócz oczywiście indywidualnych aspiracji poszczególnych władców,
były istniejące ośrodki kultu. Rozszerzenie kultu na podbite lub
zjednoczone ziemie, wiązało się z rozszerzeniem wpływów i władzy
oraz gromadzeniem co raz większych bogactw. Na podstawie analizy
różnych wierzeń można jednoznacznie stwierdzić, że im bardziej
lokalny kult danego bóstwa tym mniej krwawy i mniej żądny władzy.
Wydaje się więc, że to niejako upaństwowienie danego kultu
prowadzi do bardziej krwawego jego sprawowania oraz domagania się
wciąż nowych ofiar, wciąż nowych wpływów i bogactw. Można by
takie kulty przyrównać do choroby nowotworowej, dopóki znamię na
naszym ciele nie daje o sobie znać, nie zwracamy na nie uwagi.
Jednakże „rak” ma już w swej naturze by posiąść człowieka w
każdej jego czesci, więc nie wystarcza mu spokojna i bezpieczna
koegzystencja, musi zdobywać wciąż nowe i nowe „terytoria”, co
kończy się zawsze śmiercią, nie koniecznie ofiary. Podobnie jest
i było ze starożytnymi kultami, z których doświadczeń w sposób
być może nieświadomy czerpią wielkie korporacje w rodzaju
Coca-Cola, Pepsi czy Monsanto. Czy ich ideą jest byśmy nawet w
zapadłej amazońskiej dżungli mogli się nasycić smakiem tym samym
co w Nowym Yorku czy Londynie? Nie! Ich ideą jest zysk, a wiec
bogactwo, a wiec wpływy, a więc władza. Ta ekspansja przypomina
nowotwór, gdyż niejednokrotnie odbywa się kosztem lokalnych
produktów opartych często na naturalnych składnikach, czy też jak
w przypadku Monsanto kosztem odmian zbóż typowych dla danego rejonu
na rzecz zbóż „zombie”, równie agresywnych jak korporacja,
która je genetycznie modyfikuje. Jak już wcześniej wspomniałem
nowotwór zawsze kończy się śmiercią, wszystkie starożytne
cywilizacje i kulty o charakterze nowotworowym upadły. Upadną też
firmy, korporacje i mocarstwa gdyż organizm którym się żywią w
końcu zginie lub ocknie się by z nimi walczyć jak z najgorszą
zarazą.
Ideologia boskości władcy odciskająca duże piętno w III tys.
pne. nie mogła powstać i trwać bez inspiracji i poparcia ludzi
związanych bezpośrednio z danym kultem. Informacji na ten temat
dostarcza nam już epos o Gilgameszu (władcy Uruk) i Akce (władcy
Kisz). Aka żąda w nim podporządkowania się Gilgamesza jego
władzy. Ten jednak zyskując aprobatę „zgromadzenia żołnierzy”
podkreśla lub wręcz upomina zebranych, że władcą Uruk nie został
on z ich nadania ale z woli bogów, którzy jako ich „pomazańca”
na to stanowisko go wybrali.
Oczywiście o przebiegu procesu kształtowania się państwa w innych
miastach Mezopotamii, nie sposób wnioskować na przykładzie
posiadanych danych, jednakże bez wątpienia rola świątyni w
tworzeniu państwa odegrała dużą rolę w takich miastach jak: Ur,
Chafadżi, Szuruppak czy też Lagasz. Charakterystyczne dla tych
ustrojowych systemów było powszechne przekonanie o tym, że władca
będący boskim wybrańcem, wprowadza w życie poprzez swoje czyny i
rozkazy ich wolę. Służba dla niego, była więc służbą świętą,
a występek przeciwko niemu był równoznaczny z grzechem przeciwko
bogom. Wobec tego sojusz „świątyni” i „pałacu” musiał
być niewątpliwie podstawą tworzonej władzy i z pewnością
opierał się na przynoszącej obu stronom korzyści, koegzystencji.
Źródła odnoszące się do sumeryjskich władców dowodzą, że
funkcja zarządcy świątyni była właściwym etapem do objęcia
władzy królewskiej. Ta z kolei była źródłem władzy nie tylko
politycznej ale i gospodarczej. Nadania królewskie dla ośrodków
kultu prawie wyłączały te ziemie z pod jurysdykcji królewskiej, i
stanowiły dla nich zaplecze materialne oraz środek do gromadzenia
bogactw. Świątynia jako ośrodek kultu, ale i sprawnie działający
organizm gospodarczy była żywotnie zainteresowana upadkiem
tradycyjnego systemu rodowego, gdyż zachodzące zmiany umacniały
władzę królewską a tym samym świątynną.
Gdybyśmy prześledzili dzieje Mezopotamii przez pryzmat wszystkich
władających nią dynastii począwszy od mitycznego Dumuzi (Tammuz,
Tamuz ) 23
i założyciela I dynastii z Kisz, Etana poprzez wszystkie pozostałe
dynastie z Uruk, Ur, Lagasz, Adab, Akadu doszlibyśmy do wniosku, że
bez względu na to jaka dynastia była u władzy rodzaj czczonych
bóstw zasadniczo się nie zmieniał. Na znaczeniu nabierały ośrodki
świątynne danego miasta-państwa z ,którego rządzącą dynastia
pochodziła. Panteon bóstw był prawie niezmienny. Każde miasto
znajdowało się pod specjalna opieką jakiegoś bóstwa, którego
władza wydawać by się mogło była nierozerwalnie związana z
określonym geograficznie obszarem. W rzeczywistości na jedno miasto
przypadało nawet kilkanaście bóstw, oprócz oczywiście bóstw z
głównego panteonu takich jak: An, Enlil, Enki, Sin, Inana, czy
Ninlil.
Charakterystyczną cecha politeizmu babilońskiego była
nieprawdopodobnie silna personifikacja sil natury. Każdy jej przejaw
stanowił niejako oddzielne bóstwo, nadomiar tego mnożono jeszcze
personifikacje np. ciał niebieskich zależnie od ich działania. Ta
tendencja do różnicowania bóstw, zaowocowała wielokrotnie wyższą
ich liczbą niż w panteonie greckim i rzymskim razem wziętych oraz
przewyższała pod tym względem wszystkie inne, istniejące na
świecie, religie. Langdon24
mówi nawet o przeszło 5000 nazw istniejących bóstw znanych mu do
1931 r. Oczywiście to wskutek tendencji zjednoczeniowych
poszczególnych dynastii, dane bóstwo czy tez ośrodek kultu
nabierał większego znaczenia, choć wydaje się, że ensi 25,
lugal26
a potem król(często najwyższy kapłan) jakby mniej bojaźliwie
podchodzili do tych samych przecież, bogów czczonych w innych,
podbijanych przez siebie, miastach.
Np. „Ludzie Ummy rzucili na pastwę pożarów, rabowali srebro i
drogocenne kamienie; przelali krew w pałacu Tirasz [świątyni
zbudowanej przez Urukaginę dla Ningirsu]; przelali krew w świątyni
Enlila i w świątyni Baby... z pól Ningirsu zagarnęli zboża.
Ludzie Ummy podbijając Lagasz, wzięli na siebie grzech przeciw
Ningirsu”27
Czy możemy wobec tego wysunąć hipotezę o zwalczających się
konkurencyjnych ośrodkach kultu tych samych bóstw? Nie ma na ten
temat wystarczających dowodów, ale rabowanie świątynnych skarbców
było być może jedynym sposobem na finansowanie podbojów.
Świadczyło by to nie tylko o rzeczywistym materialnym bogactwie
świątyń ale również o utożsamianiu ośrodka kultu jako ośrodka
realnej władzy.
Przyjmuje się, że wpływy gospodarcze kapłanów w Mezopotamii
były mniejsze niż w innych despotiach wschodnich. Ten pogląd
wydaje się nie mieć rzeczywistego uzasadnienia.
Świątynia sumeryjska nie służyła wyłącznie kultowi. Zikkurat
był nie tylko domem boga ale tez siedzibą władcy. Tam również
były obecne liczne urzędy, biura, magazyny, warsztaty oraz liczna
ludność zależna ściśle z nimi związana. Swoją pozycję
świątynie zawdzięczały przede wszystkim: posiadanej ziemi, władzy
oraz skrupulatnie gromadzonej i przechowywanej wiedzy. Z czasem
kryzys władzy państwowej pozwolił świątyniom przejąć
rzeczywiste władztwo nad zarządzanymi ziemiami. Sami władcy
przyznając świątyniom przywileje np. zwolnienie z robót
publicznych czy tez zmniejszenie podatków zwiększali ich już i tak
znaczącą pozycję. Musiały więc i pojawiały się różne
tendencje, jedne będące wynikiem aspiracji samych kapłanów
począwszy od działań zmierzających do usunięcia niewygodnych
władców, aż do sięgnięcia po najwyższe zaszczyty w tym władzę
królewską. Drugie były wynikiem dążeń reformatorskich w celu
ograniczenia wysokiej pozycji istniejących ośrodków świątynnych,
niestety najczęściej wiązało się to z oparciem swego władztwa
na innym ośrodku, przeważnie zbudowanym od podstaw przez danego
króla. Tak było w przypadku Urukaginy ostatniego władcy I dynastii
z miasta Lagasz, który naraził się kapłanom, bowiem poprzez
swoje działanie umniejszył znacznie dochody świątyń. Zbudował
on świątynię dla boga wojny i polowań, Ningirsu.
Takie czynniki jak brak trwałości zjednoczonych państw, złe
rządy, klęski wojenne, liczne zamachy stanu i detronizacje były
przyczyną upadku państwowości w ramach istniejącego ustroju
społecznego. W warstwie religijnej i kulturowej natomiast stały się
przyczyną upadku idei boskości władcy w II tys., którego uważano
już tylko za wybrańca bogów lub jego zastępcą na ziemi, podczas
gdy jeszcze w III tys. na terenach Mezopotamii król był inkarnacją
samego boga. Paradoksalnie ośrodki świątynne, będące przecież
częścią „boskiego ładu” i żywotnie zainteresowane jego
utrzymaniem, poprzez swoje intrygi, udział w przewrotach czy też
swoje aspiracje i dążenia do rozszerzenia swojej władzy i
wpływów, same przyczyniły się do zmniejszenia swojej pozycji i
upadku idei „boskiego” pochodzenia władcy.
Czy możemy tutaj zauważyć pewną analogię z wydarzeniami o wiele
późniejszymi, z pewnym wciąż powtarzanym schematem, jakby pewnej
sumy doświadczeń rządzące elity w żaden sposób nie mogły
zapamiętać ani zapisać na swych „glinianych tabliczkach”?
Przykłady rewolucji masońskich we Francji, Rosji potem w Meksyku
dają nam wystarczająco dużo dowodów, że plany ukrytych elit
zawsze wymykają się z pod kontroli, a ich jedynym rzeczywistym
skutkiem są: śmierć, ból, prześladowania i cierpienie. Tak było
podczas Rewolucji Francuskiej, której świętowanie dzisiaj powinno
być hańbą a nie powodem do dumy dla narodu francuskiego, gdyż
krew Wandei28
wciąż woła o należną jej cześć. Tak było podczas Rewolucji w
Rosji , której liczbę ofiar ocenia się nawet na 75 mln. Takie
doświadczenia były również udziałem Meksyku, gdzie skutkiem
masońskiego puczu było niszczenie kościołów, zabójstwa księży
i prześladowanie Kościoła Katolickiego.
Należy uznać iż ten wypracowany i doskonalony przez pokolenia
„boski ład” jako przymierza Świątyni i Pałacu, musiał
stanowić drogowskaz działań dla przyszłych monarchii, mocarstw a
w późniejszych czasach tajnych związków i stowarzyszeń.
Historia ziem dorzecza Eufratu i Tygrysu jest doskonałym przykładem
tworzenia się ustroju społecznego, który był w swej istocie
teokracją religijną.
Gdy Hammurabi ok. 2 tys. lat pne. podbił miasta dorzecza Eufratu i
narzucił swą hegemonię wielu innym, Marduk, zwycięski bóg
Babilonu stanął na czele boskiego panteonu i został bogiem
narodowym. Przypisano mu właściwości wszystkich innych bóstw
lokalnych oraz znaczenie bogów Anu i Bela, odnoszono się do niego
jako zbawcy i dobroczyńcy ludzkości.
Hammurabi nie potrzebował do tego żadnej spekulacji teologicznej,
wystarczyła jego polityczna wola. W tym systemie nie groziło to
żadną wojną religijną. Dlaczego? Po pierwsze wszystkie
dotychczasowe bóstwa nadal cieszyły się czcią, zeszły tylko na
drugi plan. Po drugie system ten oparty był na identyfikacji prawa
moralnego i państwowego. Każde wykroczenie przeciwko bogu było
wykroczeniem popełnionym przeciwko państwu i odwrotnie, gdyż jak
wiemy władcę uznawano za przedstawiciela boga na ziemi.
Był to naprawdę „boski ład” nie dający złudzeń pospolitym
obywatelom co do tego kto tu rządzi. Nie dziwi więc to, że poglądy
etyczne ludów Mezopotamii oparte były na całkowitej zależności
od bóstw, gdyż to one kierują losami ludzkimi i są sprawcami doli
lub niedoli człowieka. To z tej obawy, przed utratą ich
przychylności czynione były akty mające na celu zapewnienie sobie
opieki i pomocy bóstw. Za skuteczne uważano modły i ofiary, ale
prawdziwą przychylność mogła zapewnić tylko ofiara z krwi
zwierząt lub … ludzi.
Wydaje się, że rola kapłanów z czasem została sprowadzona tylko
do należytego spełniania rytuałów, natomiast rola króla lub
władcy było należyte przestrzeganie religijnych praw. Nic bardziej
mylnego. Król był właściwym „tłumaczem” boskiej woli,
jednakże i on musiał się liczyć z religijnymi nakazami, na
których straży stała silna i wpływowa kasta kapłańska. Był
wiec to niejako system wprawdzie dualny, ale wzajemnie się
kontrolujący, w którym istniejąca już w tych czasach duża,
prywatna własność ziemska, będzie spełniać (na razie) rolę
„języczka uwagi”. Ten specyficzny system wiary,
charakterystyczny dla całego obszaru Bliskiego Wschodu w
starożytności, polegający na bezwzględnej uległości był
niezwykle potrzebny sprawującym władzę kastom kapłanów, którzy
zmonopolizowali do niej dostęp.
W religii Sumerów a potem Babilończyków i w końcu Asyryjczyków,
którzy wierzenia w większości przejęli od tych drugich, życie
pośmiertne odgrywało rolę drugorzędną.
Stąd też dbałość o dobra doczesne, których mnogość można
było zapewnić sobie tylko szczodrością ofiar dla bogów. Śmierć
dla nich nie była końcem drogi ale oznaczała wyraźne pogorszenie
się ich bytowania, poprzez zejście do podziemi zwanych „Wielkim
domem śmierci”. Nie było to miejsce nagrody ani kary, jak w
innych religiach, ale jak gdyby świat cieni, do którego zdążali
zarówno dobrzy jak i źli po należycie urządzonym pogrzebie.29
Wiarę tą charakteryzowało również przekonanie o nieuchronności
przeznaczenia, gdyż to bogowie na początku każdego roku ustalali
losy każdego ze swych poddanych. We wszystkich złych zdarzeniach, w
zmienności losu i życiowych niepowodzeniach mieszkańcy Mezopotamii
upatrywali bezpośredni wpływ złych duchów. „Zaludniał nimi
góry i pustynie, a wpływ ich paraliżował przez talizmany i
zaklęcia pełne niewymownego lęku wobec tajemnych a nieznanych sił.
Liczba tekstów czarnoksięskich w literaturze babilońskiej i
sumeryjskiej jest tak znaczna, że na wierzenia tych ludów rzuca to
ponury cień.”30
Z zachowanych fragmentów, niezwykle, obszernego dzieła magicznego,
składającego się najprawdopodobniej z ok. 200 tabliczek,
istniejącego w niekompletnej kopii sporządzonej na rozkaz króla
Assurbanipala oraz również innych źródeł można odtworzyć
niezwykle bogactwo magii i demonologii babilońskiej. W demonologii
tej liczba demonów, rządzących zjawiskami naturalnymi, szkodzących
ludziom i zwierzętom, atakującymi części ciała lub wręcz
nastającymi na życie ludzkie jest tak ogromna, że wypełniają one
niebo, powietrze, wodę i ziemię. Obronić się przed nimi można
tylko stosując odpowiednie zaklęcia i praktyki magiczne. Podobnież
sztukę zaklinania demonów znali właśnie kapłani babilońscy
podzieleni na różne kasty, którzy oprócz zwalczania skutków
szkodliwych czarów, należy przypuszczać, że używali tej sztuki
do własnych celów.
Stanowiło to doskonały przyczynek do rozwoju wszelkich sztuk
magicznych w tym do sztuk przepowiadania przyszłości, które w
Babilonii osiągnęły niezwykły poziom. Czarodziejstwo i
wróżbiarstwo należały do charakterystycznych cech religii
babilońsko-asyryjskiej, a praktyki magiczne miały rozlegle
zastosowanie i urzędowe rytuały. „Środki, którymi posługiwały
się w swych praktykach czarownice i czarodzieje babilońscy, były
najrozmaitsze. Najczęściej stosowano metody znane już ludom
pierwotnym. Wykonywano z jakiegoś materiału podobiznę człowieka,
któremu miano szkodzić, a następnie w najrozmaitszy sposób
dokonywano jej zniszczenia. Działanie to miało w sposób magiczny
„przenieść się” natychmiast na owego człowieka i ten rzekomo
doznawał takich samych skutków, a więc ucisku sparzenia, ukłucia
itp. Przeciwko tego rodzaju praktykom stosowano oczywiście różne
zaklęcia.”31
W powszechnym użyciu były amulety i talizmany w postaci glinianych
i kamiennych tabliczek z podobiznami bóstw i wyrytymi magicznymi
zaklęciami. Być może było to wynikiem szerokiego stosowania
czarnej magii czyli czarnoksięstwa, czarodziejstwa i czarów.
„Człowiek osaczony przez złe moce musiał bronić się przed
nimi. Wróżono z najrozmaitszych zjawisk
ziemskich, codziennych wypadków życia ludzkiego, z przebiegu
uroczystości, z zachowania się zwierząt, z wyglądu noworodka i
dorosłego człowieka lub zwierzęcia, „(…) wróżono z gwiazd,
chmur i kierunków wiatrów. Nie przedsiębrano po prostu żadnego
aktu ani w życiu prywatnym, ani tez publicznym, jeżeli przedtem nie
poradzono się wróża. W szczególnie uroczysty sposób wróżono z
obserwacji wątroby złożonego w ofierze zwierzęcia. Kapłan
dokonujący tej czynności z zachowaniem drobiazgowego ceremoniału
dawał wskazania imieniem boga wróżby Szamasza.32
Sztukę przepowiadania uznawano za umiejętność porozumiewania się
człowieka z bóstwem (demonem), często również
sam zainteresowany zwracał się
do bogów według „przepisów” i za pośrednictwem kapłana,
przez modlitwy i ofiary nakłaniał do „przemówienia”. O
rozbudowanym systemie magicznym świadczą też „postępowania
sądowe” dotyczące znaków otrzymanych podczas snów w świętych
miejscach. Podczas tych postępowań dany znak był przedmiotem badań
i interpretacji na podstawie już istniejących „podręczników”
a bóg ogłaszał swoją wolę ustami kapłanów.
Babilońska sztuka przepowiadania słynęła na całym starożytnym Wschodzie i niewątpliwie wywierała silny wpływ nawet na odległe ludy oraz mistyczne prądy myślowe i stowarzyszenia uznające za fundamentalne dla zrozumienia istoty wszechrzeczy zasady magii i alchemii. Medycyna w Babilonii mimo swych znaczących osiągnięć, (np. przeprowadzano operacje oka, znano układ krążenia, anatomię i fizjologię człowieka) miała również charakter magiczny. Praktykami lekarskimi parali się chirurdzy oraz kapłani egzorcyści zwani w języku akadyjskim ašipu lub mašmaššu. Kwitła również astrologia. Poczynione przez starożytnych Chaldejczyków obserwacje astronomiczne tłumaczono w duchu panujących wierzeń, gwiazdy uosabiano z ważnymi bóstwami decydującymi o losach świata, w ten sposób bardzo stara demonologia babilońska znalazła swoje miejsce w wyobrażeniach starożytnych jako swego rodzaju granica oddzielająca świat ludzi od świata bogów. Za przyczyną tych wierzeń uważano, że wszystkie zdarzenia na ziemi są uwarunkowane położeniem gwiazd, planet i Słońca oraz zachodzących zjawisk meteorologicznych a ulegające nieustannym zmianom konstelacje również mają zmienny wpływ na ziemski i ludzki bieg rzeczy. Z tak skrystalizowanych poglądów wyciągali oni następujący wniosek: „jeśli wszystkie zjawiska w kosmosie są spowodowane ruchami ciał niebieskich, to również wszelkie zjawiska ziemskie pozostają z sobą w ścisłym związku, ponieważ powodują je te same ogólne przyczyny. Jest to jedno z podstawowych praw magii, jak je dziś nazywamy: prawo związku sympatycznego. Z niego została wyprowadzona astrologia i sztuka mantyczna”.33 Z pomocą astrologii usiłowano w gwiazdach wyczytać losy czekające nie tylko osoby, ale przede wszystkim narody i państwa. Jej rozwój i największy wpływ na inne narodowości i kultury starożytnego Wschodu przypadał na pierwszą połowę I tysiąclecia, jednakże z uwagi na jej rolę w określaniu terminów wylewów rzek, terminów świąt, ruchów, zaćmień Słońca i Księżyca34 (podobnie jak w Egipcie) jej początki z pewnością były znacznie, znacznie wcześniejsze, stąd śmiało możemy mówić o Babilonii jako niewątpliwej kolebce tej nauki.
Babilońska sztuka przepowiadania słynęła na całym starożytnym Wschodzie i niewątpliwie wywierała silny wpływ nawet na odległe ludy oraz mistyczne prądy myślowe i stowarzyszenia uznające za fundamentalne dla zrozumienia istoty wszechrzeczy zasady magii i alchemii. Medycyna w Babilonii mimo swych znaczących osiągnięć, (np. przeprowadzano operacje oka, znano układ krążenia, anatomię i fizjologię człowieka) miała również charakter magiczny. Praktykami lekarskimi parali się chirurdzy oraz kapłani egzorcyści zwani w języku akadyjskim ašipu lub mašmaššu. Kwitła również astrologia. Poczynione przez starożytnych Chaldejczyków obserwacje astronomiczne tłumaczono w duchu panujących wierzeń, gwiazdy uosabiano z ważnymi bóstwami decydującymi o losach świata, w ten sposób bardzo stara demonologia babilońska znalazła swoje miejsce w wyobrażeniach starożytnych jako swego rodzaju granica oddzielająca świat ludzi od świata bogów. Za przyczyną tych wierzeń uważano, że wszystkie zdarzenia na ziemi są uwarunkowane położeniem gwiazd, planet i Słońca oraz zachodzących zjawisk meteorologicznych a ulegające nieustannym zmianom konstelacje również mają zmienny wpływ na ziemski i ludzki bieg rzeczy. Z tak skrystalizowanych poglądów wyciągali oni następujący wniosek: „jeśli wszystkie zjawiska w kosmosie są spowodowane ruchami ciał niebieskich, to również wszelkie zjawiska ziemskie pozostają z sobą w ścisłym związku, ponieważ powodują je te same ogólne przyczyny. Jest to jedno z podstawowych praw magii, jak je dziś nazywamy: prawo związku sympatycznego. Z niego została wyprowadzona astrologia i sztuka mantyczna”.33 Z pomocą astrologii usiłowano w gwiazdach wyczytać losy czekające nie tylko osoby, ale przede wszystkim narody i państwa. Jej rozwój i największy wpływ na inne narodowości i kultury starożytnego Wschodu przypadał na pierwszą połowę I tysiąclecia, jednakże z uwagi na jej rolę w określaniu terminów wylewów rzek, terminów świąt, ruchów, zaćmień Słońca i Księżyca34 (podobnie jak w Egipcie) jej początki z pewnością były znacznie, znacznie wcześniejsze, stąd śmiało możemy mówić o Babilonii jako niewątpliwej kolebce tej nauki.
Oczywiście tak rozwinięta magia chaldejska
musiała wywrzeć swój wpływ na przyszłość nauk tajemnych w
Europie. Rozprzestrzeniając się najpierw na terenie Mezopotamii,
asymilując się z magią perską w Medii , w której kapłani,
częściowo przejęli system chaldejski, częściowo zaś wypracowali
własny system, rodzimy, zyskała ona duże uznanie za panowania
Cyrusa II Starszego
O tym niesamowitym wpływie wierzeń, które w
swej istocie nie były niczym inxxnym jak politeizmem
naturalistycznym, wpływie babilońskiej magii, wróżbiarstwa i
astrologii w wiekach późniejszych mogliśmy się doskonale
przekonać. „ Pod urokiem odkrywanych ustawicznie tekstów wielu
uczonych doszło do przekonania, że wkład Babilonii do kultury
ogólnej w dziedzinie mitologii, religii oraz nauki w ogóle był tak
znaczny, że zarówno Egipt, jak Grecja, a konsekwentnie i wszystkie
inne narody zawdzięczają Babilonii większość swych zdobyczy
umysłowych.”35
Ten nieprawdopodobny wpływ na inne narody i kultury tacy uczeni jak:
Winckler36,
Jensen37,
Jeremias38
a w szczególności Delitzsch39
określali mianem panbabilonizmu. Reinach40
twierdził nawet, że „ Przez pośrednictwo Biblii oraz przez naukę
grecką jesteśmy spadkobiercami religii babilońskiej, nie umarła
ona całkowicie i najbardziej uporczywe jej złudzenia przyniosły
owoce prawdy.” Trudno mi określić jakie złudzenia miał na myśli
Reinach, jednakże przyrównanie chrześcijaństwa do religi
babilońskiej jest absolutnym nadużyciem z uwagi na fakt, że
pojęcie grzechu jako zła moralnego w tej religi prawdopodobnie nie
istniało. Zło pojmowano po prostu tylko i wyłącznie w aspekcie
fizycznym z uwagi na przywiązanie do dóbr doczesnych. Również
porównanie Marduka jako zbawcy ludzkości do zbawczej roli Chrystusa
jest totalnym nieporozumieniem. Być może to właśnie i inne
„uporczywe złudzenia” były przedmiotem ekscytacji
panbabilonistów, które wbrew teorii Reinacha nie przyniosły
jednak żadnych „owoców prawdy” tylko były podstawą kolejnych
„złudzeń” dla całej rzeszy sekt, kultów, stowarzyszeń oraz
prądów myślowych.
Niewątpliwie twórcami pierwszej wielkiej
monarchii w Mezopotamii byli Akadyjczycy, szczególną rolę odegrał
tutaj Sargon (ok.2371-2316)wg. legendy syn kapłanki bogini Isztar
porzucony w trzcinowym koszu na Eufracie.41
To on był pierwszym, który na szersza skalę wprzągł „ideologię”
jako uzasadnienie i legitymizacja władzy. To za jego czasów
prawdopodobnie powstały zręby ogólnopaństwowego panteonu bóstw.
O Akadyjczykach mówi się, że przejęli oni niemal w całości
wierzenia Sumerów, ale bardziej prawdopodobnym jest, że przez wieki
współegzystencji i sąsiedztwa byli oni współtwórcami tych
wierzeń w tym również demonologii i magii. Oczywiście ich
panowanie wniosło pewne nowe elementy, sumeryjską boginię Inannę
zastąpiono kultem bogini Isztar, którą wywyższono do godności
bogini nieba gdzie miała władać razem ze swym ojcem Enlilem,
Nannem bądź też Anem ( zależnie od różnych tradycji
mitologicznych). Również rozwój kultu boga słońca Szamasza jako
wielkiego wojownika oraz ojca i orędownika prawdy i sprawiedliwości
wydaje się było bezpośrednim wynikiem walki z przeżytkami ustroju
rodowego w celu ustanowienia jedynowładztwa. Jednakże do utrwalenia
powstającej monarchii były potrzebne sprzyjające warunki
gospodarcze, te zaistniały dopiero po wygaśnięciu konfliktów z
zanikającymi elementami ustroju rodowego zarówno wśród Sumerów
jak i Semitów. Tymczasem wybuchające bunty wewnętrzne i konflikty
z plemionami górskimi na wschodniej granicy trwale podmyły
fundamenty powstałej monarchii, której ostateczny cios zadał
najazd Kutów ok.2200 pne. Jednakże to z tej dynastii pochodził
król, który jako pierwszy w dziejach Mezopotamii przyjął tytuł
„króla czterech stron świata” był nim Naramsuen
(ok.2291-2255).
Tendencje centralistyczne musiały być chyba
powszechne, choć czasami realizowane w odmienny sposób. Państwo
Lagasz swą silę i dobrobyt czerpało z pokojowej penetracji krajów
bogatych w surowce. Jego wpływy ekonomiczne sięgały Syrii, kraju
Magan i Melucha. Uruk natomiast skoncentrowało się rozszerzeniu
swoich wpływów droga podbojów, jeden z jego władców chwalił się
nawet, że „wygnał smoków z gór” , Kutów, którzy za czasów
dynastii akadyjskiej na blisko 100 lat zajęli północne tereny.
Jednak tendencje centralistyczne dotyczące kultów dla wszystkich
dynastii były podobne, tzn. dążono do koncentracji bogów i bogiń
we wspólnych sanktuariach, które miały świadczyć o sile
sprawowanej władzy. Monarchia z Ur choć bardzo rozległa równie
duże znaczenie przypisywała sprawom wewnętrznym co zewnętrznym.
Zarządzanie takimi połaciami ziemi, kanałami, drogami, twierdzami
wymagało powstania ogromnej armii karnych i lojalnych urzędników,
którzy obok kapłańskiej tworzyli kolejną kastę ludzi mających
tylko jedno zadanie: dbać o interesy władcy. O tej grupie ludzi,
dzisiaj nazywanych biurokratami, stare sumeryjskie przysłowie
mówiło: „z zewnątrz skryba, lecz w środku nie człowiek”
O
pełnej kontroli nad państwem i swoimi poddanymi dowodzi
uporządkowanie i zebranie w całość praw, z pewnością już
wcześniej obowiązujących, pod nazwą Kodeks Hammurabiego.42
Kodeks ten regulował właściwie wszystkie dziedziny życia
ówczesnej społeczności, począwszy od prostych transakcji kupna
lub dzierżawy przez wysokość zadośćuczynienia lub kary za
wyrządzoną krzywdę do określenia wielkości majątku
przypadającego na spadkobierców. Ciekawą i niesłychanie
zastanawiającą rzeczą jest obecność jednego tylko artykułu
mówiącego o czarach i to nie w kontekście ich używania lecz
posądzania o nie.
„§ 2. Jeśli obywatel czary obywatelowi zarzucił i nie
udowodnił (mu)
tego, ten któremu czary zarzucono do Rzeki
'wejdzie, w Rzece
się zanurzy, jeśli Rzeka dosięgnie go,
oskarżyciel jego
domostwo jego zabierze. Jeżeli człowieka
tego Rzeka oczyści
< go > i zostanie zdrowy, ten który czary
(mu) zarzucił
zostanie zabity, ten zaś, którego Rzeka oczyściła
domostwo
oskarżyciela swego zabierze.”43
W czasach powszechnego użycia i ogromnego
rozwoju sztuk magicznych, jeden artykuł poświęcony wróżbiarstwu,
czarodziejstwu i magii może tylko świadczyć o jednym, że nawet
tak potężny władca jakim był Hammurabi, wolał się nie narażać
jednoznacznie określając uprawianie sztuk magicznych za karalne,
zastępując to tylko art. regulującym posądzanie o nie i to raczej
w formie odstraszającej potencjalnych donosicieli.(...)
1
Być może moja interpretacja idzie za daleko, ale ranne zwierzę
może oznaczać również pewną uległość, oddającej się
kobiety, mężczyźnie-myśliwemu w celu zapewnienia ciągłości
„magicznego” cyklu narodzin i śmierci, odgrywającego w
totemizmie zasadniczą rolę.
2
M.
Dobkowski,
W poszukiwaniu Wielkiej Bogini. Religia Basków i prehistoria cz. I.
http://www.gnosis.art.pl
3 Ibidem
4
M. Dobkowski,
W poszukiwaniu Wielkiej Bogini. Religia Basków i prehistoria cz. I.
http://www.gnosis.art.pl
5
M. Ripinsky-Naxon, Płeć,
szamanizm i przemiana,
Warszawa 2002, s. 26.
6
"Wicca"
termin pochodzący ze staroangielskiego ("Wicce"), a
oznaczający "mądrą kobietę", to także nazwa jednego z
największych obecnie odłamów neopogaństwa na świecie. Liczba
wyznawców "Wiccanizmu", inaczej zwanego "Czarostwem"
od angielskiego "Wichcraft" (witch - czarownica, craft -
kunszt), jest ciężka do określenia. Jedni szacują iż jest to
pięć do dziesięciu tysięcy "czynnych czarowników" w
samej tylko Anglii, przy czym "w
USA może ich być dwa razy tyle." ,
inni twierdzą iż w : "samych
Stanach Zjednoczonych zarejestrowanych jest 200 000 wiccan, którzy
stanowią najliczniejszą w tym kraju grupę wyznaniową po
chrześcijaństwie i islamie. "Marek Rau,
Współczesny
ruch neopogański w Europie, UW, Warszawa 1999r.
7
Cytat pochodzi z:
Wicca.pl
8
Zakon
Świątyni Wschodu
9
Janet
Farrar, Stewart Farrar: The
Witches' God: Lord of the Dance.
Ss. 32–34.
10
Ibidem
11
Edward B. Tylor, Antropologia,Rozdział XIV Świat duchów.Przekład:
A. Bąkowska, uwspółcześnienie stylistyczno-ortograficzne: K. M.
Kaczmarek, na podstawie wydania Warszawa 1902.21.02.2010
http://socrel.edu.pl//
12
R. Rudgley, Alchemia
kultury. Od opium do kawy,
przekł. Ewa Klekot, Warszawa 2002, s.16.
13
W
mitologii nordyckiej, Yggdrasil
było "Drzewem Świata" (patrz axis mundi) –
gigantycznym drzewem (we współczesnych wyobrażeniach
skandynawskich często uważanym za jesion), na którym znajdowały
się różne światy, w tym: Asgard, Midgard, Utgard i Hel. Nazwa
Yggdrasil
dosłownie oznacza koń
Yggra,
czyli koń
Odyna
którego jednym z imion jest Yggr
(Straszliwy).Pień
tego drzewa opiera się na trzech korzeniach, z których jeden
przechodzi przez Asgard, drugi przez Midgard a trzeci przez Hel. Pod
korzeniem asgardzkim znajduje się święta Studnia Urd, nad którą
mieszkały trzy Norny(Nornor), nad którymi mocy nie mieli nawet
bogowie, i które każdego dnia podlewały drzewo wodą z pradawnego
źródła, aby jego gałęzie mogły się zielenić; natomiast pod
korzeniem midgardzkim leży źródło (lub studnia) Mimira.
Po
drzewie (a więc między światami) poruszał się przenoszący
wieści posłaniec, którym była wiewiórka o imieniu Ratatosk. Na
szczycie drzewa siedział ogromny orzeł (na którego czole usadowił
się jastrząb), który podmuchem swoich skrzydeł powodował
powstawanie wiatrów nad światami. Korzenie Yggdrasil przechodzące
przez Niflheim były podgryzane przez smoka Nidhogga. Żyjąca
również na szczycie drzewa Yggdrasil koza Heidrun zjadała jego
liście. Cztery jelenie, wśród nich Dvalin, żywiły się korą
drzewa. Pogańscy Sasi czcili dąb zwany Irminsul.
Wierzyli, iż łączy on niebo i ziemię. Staronordycką formą
słowa Irmin
było
Jörmun
- jedno z imion Odyna, podobnie jak Yggr.
Można więc mniemać, iż Irminsul
było wśród pogańskich Sasów materialnym wyobrażeniem drzewa
Yggdrasil.
14
(ang: Sun Dance), Obrzęd ten był wykonywany w prawie dwudziestu
plemionach indiańskich, zakazany przez rząd w 1904 r. został
przywrócony w roku 1935 pod naciskiem rad plemiennych. stanowił
on punkt kulminacyjny uroczystości o charakterze religijnym
obejmującej cztery dni przygotowań i cztery dni uroczystości ku
czci Słońca .Na obrzędy składały się: modlitwy ,tańce
samookaleczenia połączone często ze stanami ekstazy i wizji. Na
podstawie //Wikipedia.org.pl//
15
Spotykany we wszystkich kulturach Indian północnoamerykańskich,
pewien rodzaj „sauny” o charakterze oczyszczającym i
obrzędowym.
16
Cytat
za: Encyclopedia Britannica 2001; "Shamanism: Personal
characteristics and selection"
17
Julia Zabłocka .Historia Bliskiego Wschodu w starożytności. Wyd.
II. Zakład Ossolińskich,1987,str.43
18
Enki wg. mitologii Sumerów był „Panem Ziemi” i wraz z bratem
Enlilem „Panem Powietrza” i ojcem Anu królem bogów i „Panem
Nieba” należał do wielkiej trójcy mitologicznego panteonu. Enki
miał być również stwórcą pierwszego człowieka.
19
Adam Naruszewicz, Historyja narodu polskiego.T1,
Breitkopf&Hertel,Lipsk 1836r, str. 116.
20
Julia Zabłocka .Historia Bliskiego Wschodu w starożytności. Wyd.
II. Zakład Ossolińskich,1987,str.46
21
Powstała pod koniec III tysiąclecia pne. Opisuje panowanie władców
Sumeru z przed ”potopu” do dynastii z Isin. Ma charakter
fantastyczny, z uwagi na przypisywanie niektórym królom panowania
liczonego w tysiącach lat. Stanowi ona ciągłe kontrowersyjny
przedmiot badań, oraz podstawę teorii o bogach z kosmosu.
22
Julia Zabłocka .Historia Bliskiego Wschodu w starożytności. Wyd.
II. Zakład Ossolińskich,1987,str.74
23
utożsamiany jest egipskim
Ozyrysem oraz persko(irańsko)-indyjsko-rzymskim Mitrą. Jako żonę
przypisuje się mu
boginię Isztar (Inannę).O
kulcie tego boga w czasach odstąpienia Izraela od kultu Jahwe
wspomina Stary Testament
(w Księdze Ezechiela:
(8:13) I rzekł do mnie: Zobaczysz jeszcze większe obrzydliwości,
które oni popełniają.
(8:14) I zaprowadził mnie
do wejścia północnej bramy świątyni Pana; a oto siedziały tam
kobiety, które opłakiwały Tammuza.
24
Por.
The Mithology of all Races. T.5 Semitic, Boston 1931, s. 88
25
W okresie starosumeryjskim
(2800-2350 pne.)termin ensi powszechnie oznaczał niezależnego
władcę miasta- państwa. Pierwotnie było to prawdopodobnie
określenie bardzo wysokiego kapłana, później oznaczało ono
księcia lub namiestnika prowincji. (M. Jaczynowska, D. Musiał, M.
Stępień, Historia
Starożytna, TRIO,
Warszawa 2006, s. 219
26
Określenie poch.
Sumeryjskiego oznaczające króla i najwyższego kapłana. Prawa
nadawania tytułu lugala tradycyjnie przysługiwało kapłanom boga
Enlil z sanktuarium Ekur w Nippur. Od czasu Sargona Akadyjskiego
termin ten oznaczał już tylko podporządkowanego królowi
namiestnika prowincji. To samo znaczenie zachował w epokach
późniejszych.
27
Bielecki M., Zapomniany świat
Sumerów, Warszawa 1969, s. 129.
28
Prawdziwa liczba ofiar nie jest znana. Ocenia się ją na 200 do 400
tys.
29
Mówi o tym ks. Dr Eugeniusz Dąbrowski w „Religie Wschodu” Ks.
Św. Wojciecha, Poznań 1962,s.175.
30
ks. Dr Eugeniusz Dąbrowski w „Religie Wschodu” Ks. Św.
Wojciecha, Poznań 1962, s. 173.
31
Roman Bugaj, Nauki tajemne w dawnej Polsce-Mistrz
Twardowski,Ossolineum,1986 r. s.13
32
ks. Dr Eugeniusz Dąbrowski w „Religie Wschodu” Ks. Św.
Wojciecha, Poznań 1962,s.175.
33
Roman Bugaj, Nauki tajemne w dawnej Polsce-Mistrz
Twardowski,Ossolineum,1986 r. s.13
34
Posiadali wiedzę, że synodyczny obieg księżyca wynosi 30 dni, a
rok słoneczny wynosi 365,25 dni
35
ks. Dr Eugeniusz Dąbrowski w „Religie Wschodu” Ks. Św.
Wojciecha, Poznań 1962,s.175.
36
Hugo Winckler (1863-1913),
orientalista niemiecki, twierdził, że ks.
Rodzaju a zwłaszcza opisy dotyczące Abrahama są niczym innym jak
A professor at the Univ.
legendą opartą na mitologii
babilońskiej.
Był profesorem na Uniwersytecie w Berlinie
znanym z wielu prac archeologicznych, m.in. w fenickim mieście
Sydon.
37
Twierdził, że wpływów babilońskich można się doszukać w
biografii Chrystusa, która jego zdaniem jest kopią mitu o
Gilgameszu, uznany przez specjalistów za fantastę. Znalazł on
wielu naśladowców, również w Polsce.
38
Alfred Jeremias (1864-1935), niemiecki orientalista i historyk
religii. Proboszcz kościoła luterańskiego w Lipsku, profesor na
uniwersytecie. Był, obok Wincklera, głównym przedstawicielem
szkoły panbabilońskiej.
39
Friedrich Delitzsch (1850-1922), niemiecki asyriolog, profesor na
uniwersytetach w Lipsku (1885), Wrocławiu (1893) i Berlinie (1899).
Podkreślał on astralno-mitologiczny charakter biblijnego opisu
dziejów patriarchów izraelskich, uważając ich za zdegradowane do
rzędu ludzi bóstwa astralne
40
Salomon Reinach (1858-1932), francuski archeolog, wyróżniony przez
najważniejsze towarzystwa naukowe w Europie. W 1909 r. w Paryżu
wydal szkice o historii religi pt. „ Orpheus. Histoire generale
des religions.”
41
To zadziwiające podobieństwo tego mitu do podobnego o Mojżeszu
tylko upewnia nas o niezwykłym przenikaniu się kultur i wierzeń w
tamtym rejonie.
42
Spisany prawdopodobnie między 37 a 40 rokiem panowania Hammurabiego
(1792-1750 p.n.e) najsłynniejszego króla I dynastii z Babilonu.
Znany ze steli odkrytej w 1902 r. podczas wykopalisk w Suzie,
zawierającej 282 art. regulujących stosunki gospodarcze, handlowe
i międzyludzkie wraz z prawami dziedziczenia.
43
Marek Stępień, Kodeks Hammurabiego, Wydawnictwo ALFA,
Warszawa 2000,